piątek, 18 maja 2018

WRACAJĄC Z MECZU W JASTRZĘBIU CZUŁEM SIĘ JAK NA POGRZEBIE


O KROK OD EKSTRAKLASY

Szanowni Kibice, przez kilka najbliższych tygodni skupimy swą uwagę na walce noworudzkiego Piasta o awans do Ekstraklasy w sezonie 1987/88. Jest to, jak wiadomo, wyjątkowy okres w dziejach naszego Klubu.
Pragniemy przypomnieć wydarzenia sprzed trzydziestu lat i ocalić od zapomnienia piłkarskich bohaterów Nowej Rudy. Podróż w futbolową przeszłość zaaranżowaliśmy bardzo sumiennie, zachęcamy więc do śledzenia naszej strony.
Przygotowaliśmy również kilka niespodzianek.
Powróćmy wspólnie do czasów, gdy noworudzki Piast znalazł się na ustach kibiców w całej Polsce...
Cykl #OkrokodEkstraklasy rozpoczynamy od przedstawienia obszernego wywiadu z byłym piłkarzem i trenerem Piasta – Karolem Ulatowskim.
Zapraszamy do lektury!

SP&MU



Piast Nowa Ruda-Kronika: Witamy, Panie Trenerze. Rozmową z Panem pragniemy zainaugurować wspomnienia z okresu walki o Ekstraklasę. Próżno Pana szukać w składzie Piasta w barażowych potyczkach z Jastrzębiem. Czy był to efekt kontuzji?
Karol Ulatowski: - Witam,to prawda,z powodu urazu opuściłem oba mecze. Była to konsekwencja wślizgu wykonanego w spotkaniu z bydgoskim Zawiszą w meczu rozgrywanym na ulicy Sportowej.
Piast Nowa Ruda-Kronika:-Wygranym 2-0.
Karol Ulatowski : - Tak, wygraliśmy zdecydowanie tę potyczkę,kontuzja jednak zmąciła mą radość z sukcesu,co więcej, miała ogromny wpływ na moje dalsze poczynania wiosną 1988 roku. Zerwany przywodziciel i operacja to niebyt miłe wspomnienia z tego okresu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - W ankiecie, którą wypełnił Pan na nasze potrzeby,wspomniał Pan postać swego ojca. Czy to on zaszczepił w młodym Karolu miłość do piłki?
Karol Ulatowski: - Czy było tak w istocie,nie jestem w stanie odpowiedzieć. Ojciec grał w piłkę w rodzinnej miejscowości. Jednak moi świętej już pamięci Rodzice opowiadali mi, że miłość do futbolówki pojawiła się w sposób naturalny. Ponoć właśnie na piłce nauczyłem się chodzić i to ona miała ogromny wpływ na całe moje życie.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Rozpoczęło się ono w Kaliszu. Jest Pan przedstawicielem „kaliskiej fali” w dziejach Piasta, z tego miasta pochodzą bowiem Andrzej Pasek i Maciej Białczak. Czy zetknął się Pan może z innym krajanem,Czesławem Gabryelem? Bronił on dostępu do bramki Piasta w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Karol Ulatowski: - Osobiście nie miałem okazji by poznać Pana Czesława. Przypominam sobie jednak, że posiadał on zakład fotograficzny umiejscowiony właśnie w Kaliszu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - To prawda. W rodzinnym mieście zdradzał Pan chyba sporą smykałkę do gry w piłkę, skoro kolejnym przystankiem w karierze był wrocławski Śląsk?
Karol Ulatowski : - Działacze Śląska przedstawili mi konkretną propozycję. Muszę przyznać, że były to bardzo ciężkie czasy, tuż po stanie wojennym...
Być może dziś ciężko pojąć pewne sytuacje, mające miejsce w tym newralgicznym dla naszej Ojczyzny okresie...
Po tak zwanej „unitarce”otrzymałem rozkaz, by stawić się w wojskowym klubie z Wrocławia. Działo się to zimą. Gdy pojawiłem się na ulicy Oporowskiej okazało się,że pierwszy zespół Śląska udał się na zgrupowanie do Zakopanego. Po dwóch dniach na obóz pojechałem i ja, z rezerwami trzecioligowego zespołu. Miejscem docelowym tej podróży była Bielsko-Biała i między nami mówiąc, żałuję do dziś,że nie pojawiłem się w stolicy Dolnego Śląska kilka dni później.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Obozu w Bielsku nie wspomina Pan najlepiej?
Karol Ulatowski : - To za mało powiedziane. Mówiąc po piłkarsku - „zajechałem się”.Przez całą karierę związaną zarówno z grą, jak i trenerką, nigdy nie spotkałem się z równie morderczym reżimem treningowym. Do dziś łapię się za głowę,wspominając metody pracy mego ówczesnego szkoleniowca.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Czy zdradzi Pan jego nazwisko?
Karol Ulatowski : - To żadna tajemnica, był nim Romuald Szukiełowicz.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Dość znany trener.
Karol Ulatowski : - Ja zapamiętałem go z niezbyt dobrej strony. Aby zobrazować gehennę, jaką fundował nam trener Szukiełowicz, posłużę się kilkoma przykładami.
Wyobrażacie sobie trening,na którym trzeba było przebiec dystans stu metrów...osiemdziesiąt razy? Oczywiście w odpowiednim czasie.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Nie wyobrażamy sobie...
Karol Ulatowski: - A dla kontrastu, zajęcia, na których pokonywaliśmy dystans czterystu metrów ...trzydzieści razy? To było istne morderstwo.
Co ciekawe, po powrocie z Bielska udaliśmy się na kolejny obóz, do Czerwieńska.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Gdzie zapewne nastąpiła „powtórka z rozrywki”?
Karol Ulatowski: - Wasze przypuszczenia są jak najbardziej słuszne... Mówiąc żartobliwie, w omawianym okresie mógłbym biegać chyba przez trzy godziny i nawet bym się nie zmęczył. Tego typu sposób przygotowań odbijał się jednak na zdrowiu zawodników. Kończąc te rozważania,po powrocie z drugiego zgrupowania otrzymałem powołanie do pierwszego zespołu Śląska,dość szybko wróciłem jednak do drużyny rezerw.
Nie ukrywam,że otrzymałem w Śląsku pewnego rodzaju szansę,pamiętajcie jednak o zawodnikach występujących wówczas w drugiej linii.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Tarasiewicz,Prusik,Pękala...
Karol Ulatowski : - Była to prawdopodobnie najsilniejsza linia pomocy w Polsce. Oprócz mnie w kadrze Śląska znajdował się chociażby Romuald Kujawa,który zapisał przyzwoitą kartę w Zagłębiu Lubin.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Spoglądamy we wspomnianą na wstępie ankietę i wynika z niej,że następnie zakotwiczył Pan w Prudniku oraz w Poznaniu.
Karol Ulatowski : -W klubie o nazwie Grunwald. Była to trzecia liga.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Najbardziej jednak interesują nas okoliczności,w jakich pojawił się Pan w Piaście Nowa Ruda.
Karol Ulatowski :- Po odbyciu służby wojskowej wróciłem do Kalisza. Przed przejściem do Nowej Rudy kontaktowali się ze mną działacze Chemika Police,trenowałem również z drużyną Lecha Poznań.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - To bliżej nieznany fragment Pańskiej futbolowej biografii.
Karol Ulatowski :- Wraz z zespołem Lecha udałem się do Wisły. Po powrocie do Poznania lechici udali się do Republiki Federalnej Niemiec,w ramach rozliczeń wynikających z transferu swego wybitnego zawodnika,Mirosława Okońskiego. Niestety,z powodu braku paszportu w autokarze wyjeżdżającym do Niemiec Zachodnich nie było dla mnie miejsca.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - I summa summarum, zabrakło dla Pana miejsca również w kadrze Lecha. Co o tym zdecydowało?
Karol Ulatowski : - Brak szcześcia. I odrobiny poparcia. Myślę,że w grach sparingowych prezentowałem się całkiem dobrze. Oczywiście,odstawałem wyszkoleniem od ówczesnego reprezentanta Polski,Henryka Miłoszewicza,jednak pozostali gracze „Kolejorza” prezentowali podobny poziom do mojego. Trenerem poznaniaków był wówczas Bronisław Waligóra,wcześniej pracujący w Widzewie.
Jednym z piłkarzy walczących o angaż w Poznaniu był z kolei Piotr Romke,były podopieczny Waligóry z Łodzi...
Wróciłem więc do Kalisza.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - A następnie trafił Pan do Nowej Rudy. W końcu.
Karol Ulatowski: - W końcu,bo już rok wcześniej,w sezonie 1986/87 pojawiłem się na rekonesansie w Nowej Rudzie. Przed startem kolejnej kampanii działacze Piasta ponownie przedstawili mi swą ofertę,a kulisy transferu do dziś wspominam z lekkim rozbawieniem.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Prosimy o szczegóły.
Karol Ulatowski: - Grając we Włókniarzu Kalisz mieszkałem w pokoju usytuowanym przy stadionie,wraz z Maciejem Białczakiem i innym kolegą z drużyny,Januszem Gostyńskim.
Pewnego razu w klubie pojawili się wysłannicy Piasta Nowa Ruda oraz Włókniarza Pabianice. Był to dzień negocjacji transferowych,w którym otrzymaliśmy polecenie pozostania w naszych pokojach.
Po pewnym czasie otworzyły się drzwi i wraz z Maćkiem usłyszeliśmy hasło-Piast Nowa Ruda!
Kolega Gostyński sprzedany został natomiast do innego drugoligowca,Włókniarza Pabianice.
Takie to były czasy...
Dodam,że po ustaleniu warunków przejścia do Piasta zastałem w Kaliszu telegram z zaproszeniem do GKS-u Bełchatów. Postanowiłem jednak dotrzymać słowa danemu dyrektorowi Piasta,Czesławowi Stadnickiemu i odrzuciłem propozycję z Bełchatowa.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Jak odebrał Pan funkcjonujący w drugoligowych realiach klub i samą Nową Rudę?
Karol Ulatowski : - Nie będę Was oszukiwał,ale samo miasto nie przypadło mi do gustu. Wydało mi się szare i brudne,co trochę mnie przerażało. Postanowilem jednak zacisnąć zęby i podjąć próbę aklimatyzacji w niezbyt przyjaznym mi otoczeniu. Umowę z Piastem podpisałem na dwa sezony i nie zamierzałem wiązać się z tym klubem na dłużej.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Poziom sportowy w Piaście był chyba jednak wyższy?
Karol Ulatowski : - To prawda,choć nie uważałem,by gracze występujący w kaliskim Włókniarzu w znaczący sposób odbiegali talentem od mych nowych kolegów z Nowej Rudy. Grę w Piaście determinował jednak cel,jakim był awans do Ekstraklasy. Oczywiście przed rozpoczęciem sezonu 1987/88 nikt o tym w klubie głośno nie mówił,jak wiadomo jednak,apetyt zazwyczaj rośnie w miarę jedzenia...
Piast Nowa Ruda-Kronika:- W ten oto sposób zbliżamy się do newralgicznego punktu naszej rozmowy.
Zwykle w takich momentach popadamy w nostalgiczne tony i rozważań o złotym okresie w dziejach naszego klubu słuchać możemy w nieskończoność...
Karol Ulatowski : - Od pierwszych kolejek sezonu zameldowaliśmy się w ścisłej czołówce tabeli,a na mecz do Chorzowa udaliśmy się jako lider. Cel krystalizował się po kolejnych udanych meczach w naszym wykonaniu.
Całkiem dobrze radziliśmy sobie również w Pucharze Polski,po wyeliminowaniu Zagłębia Wałbrzych i Ślęzy Wrocław odpadliśmy z zespołem Pogoni Szczecin.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - W tym spotkaniu Wiesław Kozłowski nie wykorzystał rzutu karnego.
Po zakończeniu rundy jesiennej Piast zameldował się na 4.miejscu w tabeli. Walka o miejsce premiowane w barażach była celem,który został postawiony podopiecznym Erwina Wojtyłki?
Karol Ulatowski : - Dokładnie tak było. Ruch był poza zasięgiem i pewnie zmierzał do Ekstraklasy.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Na drugim miejscu w tabeli po rozegraniu rundy jesiennej zameldował się zespół Jastrzębia...
Karol Ulatowski : - Byliśmy jednak przekonani,że jesteśmy od nich lepsi. W okresie,który omawiamy dysponowaliśmy silnym i wyrównanym składem. Kilku z nas miało coś do udowodnienia,zauważcie ,że oprócz mnie swoich sił w Śląsku próbowali także Bogdan Marchewka,Zbigniew Sawczuk czy Andrzej Kretek. Nie odczuwaliśmy nadmiernego respektu przed drużyną Jastrzębia. Zresztą, także trzecia w tabeli Polonia Bytom jawiła nam się jako przeszkoda do pokonania,i jak się okazało,w bezpośrednim starciu nie pozostawiliśmy bytomianom żadnych złudzeń.
Czuliśmy się mocni,spójrzcie zresztą na klasyfikację katowickiego Sportu,pojawiającą się w poniedziałkowych wydaniach tej gazety. Regularnie meldowali się w niej piłkarze Piasta.


(Powyżej klasyfikacje "Sportu" za poszczególne kolejki z naszym Bohaterem oraz wycinek z gazety węgierskiej, traktujący o meczu Piasta z zespołem Haladas, od lewej w strojach w paski: Karol Ulatowski, Maciej Białczak i Józef Borcoń)

Piast Nowa Ruda-Kronika : - Jakim trenerem był Erwin Wojtyłko?Słyszeliśmy różne opinie dotyczące jego osoby.
Karol Ulatowski : - Był fachowcem i do jego warsztatu nikt raczej nie mógł mieć zastrzeżeń. W nowoczesny sposób prowadził zajęcia,biorąc oczywiście pod uwagę czasy sprzed lat trzydziestu. Był jednak człowiekiem dość dziwnym,zamkniętym w sobie i niezbyt komunikatywnym.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Zatrzymajmy się przy dwumeczu z GKS-em Jastrzębie. Oglądając poczynania kolegów zapewne denerwował się Pan podwójnie?
Karol Ulatowski :- Emocje i nerwy były nieporównywalnie większe od tych,które towarzyszą zawodnikom na murawie. Bolała przymusowa absencja,gra toczyła się przecież o wysoką stawkę.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Pierwszy mecz barażowy,rozgrywany w Nowej Rudzie powinien zakończyć się zwycięstwem Piasta.
Karol Ulatowski :- Zdecydowanie. Byliśmy zdecydowanie bliżsi sukcesu i uważam,że wynik 2-0 w pełni odzwierciedlałby przebieg gry.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Z powodu żółtych kartek nie wystąpili w tym meczu Ryszard Rosiak,Jan Duraj i Dariusz Dziarmaga. Jak przebiegał rewanż w Jastrzębiu z perspektywy Karola Ulatowskiego,kibica?
Karol Ulatowski: - Było to ciężkie doświadczenie. Na mecz pojechałem autokarem z kibicami Piasta i nie ukrywam,że powrót do domu przebiegał w fatalnej atmosferze. Czułem się jak na pogrzebie,czy stypie po stracie kogoś bliskiego.
Sam mecz nie był wielkim widowiskiem,dość przypadkowo zdobyta bramka zadecydowała o sukcesie gospodarzy.
Odnosiłem wrażenie,że zarówno Jastrzębie,jak i nasz zespół koncentrowały swą uwagę na tym,by nie popełnić błędu. Niestety,takowy przydarzył się nam i szansa na promocję do Ekstraklasy oddaliła się bezpowrotnie.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Czy klub przygotowany był na kolejny krok?Czy zawodnicy interesowali się tego typu kwestiami?
Karol Ulatowski: - Docierały do nas wieści o planach działaczy,koncentrowaliśmy się jednak na grze. Chcieliśmy tego awansu,pragnęliśmy uszczęśliwić kibiców.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - U progu sezonu 1988/89 nowy trener,Władysław Szaryński stwierdził,że interesuje go ponowna walka o miejsce w elicie.
Karol Ulatowski : - Doskonale jednak pamiętamy,jak się to wszystko potoczyło... Mam swoją teorię dotyczącą pewnych spraw i uważam,że błędem działaczy było pozyskanie Jerzego Sokołowskiego z Pogoni Szczecin.
W sprawnie dotychczas funkcjonującym zespole pojawiły się grupy i przestaliśmy tworzyć monolit. Zbyt łagodne usposobienie trenera Szaryńskiego ,oczywiście przy całym dla niego szacunku,również nie wróżyło sukcesów.
Władysław Szaryński nie był osobą,która uderzyłaby pięścią w stół i stanowczym tonem przywołała niektórych zawodników do porządku. A czasem wręcz się o to prosiło.
Jerzy Sokołowski miał niestety zgubny wpływ na kilku naszych zawodników.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Mocne to słowa.
Karol Ulatowski : - Jestem tego świadomy,podtrzymuję jednak swoje zdanie. Destrukcyjny charakter Sokołowskiego przyczynił się do słabszych wyników Piasta,co w konsekwencji doprowadziło do szokującego spadku z drugiej ligi.
Utkwiła mi w pamięci pewna sytuacja.
Po jednym ze spotkań Jerzy Sokołowski (posiadający jako jeden z nielicznych odtwarzacz video),zwrócił się do mnie podczas analizy meczu słowami :
-Zobacz, Ty biegasz po boisku,a Marchewka po nim spaceruje!
Bogdan nie należał do zawodników,którzy utrzymywali bliższe kontakty z byłym graczem Pogoni,a mnie zamurowało słysząc te słowa...
Co więcej,odnosiłem wrażenie,że niektórzy działacze traktowali Sokołowskiego niczym zbawcę.
Niejednokrotnie słyszałem uwagi,typu:
-Jurek za Was strzela i broni...
W takiej atmosferze ciężko było o sukcesy,ciągłe knucie i spiskowanie za plecami musiało odbić się wynikach.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Mimo wszystko,baraże o utrzymanie się w drugiej lidze ze Stalą Stocznia Szczecin miały być formalnością...
Karol Ulatowski : - Niestety,wydarzenia potoczyły się zgoła inaczej. Już po zakończeniu sezonu,przed barażami ze Stalą Stocznia,działacze zorganizowali nam obóz. Był to fatalny pomysł,byliśmy przemęczeni i brakowało nam świeżości.
Pierwszy mecz barażowy zakończył się wynikiem 2-2.
Skład,który zaproponował trener Pasek,wprawił nas w osłupienie. Jerzy Sokołowski-nominalny obrońca,pojawił się w pomocy. Ja-środkowy pomocnik,wystąpiłem w tym meczu na prawej pomocy...
Do dziś nie wiem,czy trenerzy otrzymali kartkę z nazwiskami,kto i gdzie powinien grać?
Mimo tych zawirowań powinniśmy wygrać to spotkanie.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Z bezpiecznego prowadzenia do przerwy( 2-0),zrobił się remis...
Karol Ulatowski : - Kuriozalna bramka samobójcza Piotra Szymańskiego i rzut karny dla gości odwróciły losy niemal wygranego meczu. W rewanżu również prowadziliśmy po bramce uzyskanej przez Roberta Fudalego.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Szczecinianie wyrównali po bramce zdobytej ponownie z rzutu karnego.
Czy pamięta Pan nazwisko zawodnika,który w opinii arbitra,dopuścił się przewinienia w polu karnym?
Karol Ulatowski : - Zdaniem sędziego,to ja sprokurowałem
„jedenastkę”.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Był faul?
Karol Ulatowski : - W życiu ! Goniłem szarżującego z piłką zawodnika gospodarzy,ten upadł w polu karnym i po chwili usłyszałem gwizdek...
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Co działo się w przerwie ?
Remis 1-1 premiował zespół Stali Stocznia.
Karol Ulatowski : - W przerwie meczu pokłóciłem się z Bogdanem Marchewką o sporną sytuację,po czym opuściłem szatnię. W drugiej połowie meczu sędzia nie pozwolił nam na wiele i kontrolował przebieg gry...
W ten oto sposób drużyna o klasę lepsza opuszczała szeregi drugiej ligi.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - I marne pocieszenie stanowił fakt,że również Jastrzębie długo w elicie nie zabawiło...
Karol Ulatowski : - Z pewną dozą żalu obserwowaliśmy zmagania Swędery,Łuczaka i spółki na szczeblu dawnej pierwszej ligi. Jednak nasza sytuacja w przeciągu zaledwie jednego sezonu zmieniła się diametralnie. Spadliśmy do trzeciej ligi i ciężko było zaakceptować taki stan rzeczy.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - W sezonie 1991/92 został Pan zawodnikiem Lechii Dzierżoniów.
Karol Ulatowski : -Wcześniej jednak wróciłem na jedną rundę do Kalisza. Jeśli chodzi o moje przejście do Lechii,wiązało się ono z propozycją od trenera tego zespołu,Wiesława Pisarskiego. W myśl jego koncepcji,miałem stać się pewnego rodzaju mentorem dla młodych i utalentowanych chłopców. To był ciekawy zespół,wystarczy wspomnieć nazwiska Józefa Kostka,Zbigniewa Wójcika,czy Pawła Sibika. Ponadto,przy mej wydatnej pomocy,kontrakt z Lechią Dzierżoniów podpisał również inny noworudzianin,Tomasz Bąk.
Z okresu spędzonego w Dzierżoniowie utkwiło mi w pamięci zdarzenie z meczu z Zagłębiem Sosnowiec.
Po zrobieniu prześwietlenia,okazało się,że przez 45 minut grałem z pękniętą kością... Cóż,bywało i tak.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Po raz kolejny wrócił Pan do naszego klubu w połowie lat dziewięćdziesiątych. Były to już inne,trzecioligowe realia. Trenerem Piasta był wówczas Ryszard Rosiak.
Karol Ulatowski : - W międzyczasie udałem się do Belgii na testy do jednego z trzecioligowych klubów. Był to okres przed wprowadzeniem prawa Bosmana,więc obowiązywały limity dotyczące zatrudniania obcokrajowców. Z powodów proceduralnych nie udało mi się spróbować swych sił w tamtejszej lidze. Grałem również w Ostrovii i w Czarnych Otmuchów,skąd powróciłem do Nowej Rudy. Był to rok 1994.Jeśli zaś chodzi o powrót do Piasta,klub znalazł się w nowych realiach. Upadały zakłady pracy,przede wszystkim kopalnia. Pojawili się co prawda sponsorzy,liczyli jednak głównie na osobiste zyski.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - O ile sobie dobrze przypominamy,zaliczył Pan również na Pana piłkarskim szlaku pojawiły się również Niemcy?
Karol Ulatowski : - Zgadza się, wyjechałem tam wraz z Grzegorzem Zającem,bramkarzem Piasta.
Piast Nowa Ruda-Kronika : -Spójrzmy na Pana dokonania na ławce trenerskiej. Z wiadomych względów,chcielibyśmy zwrócić szczególną uwagę na okres spędzony w Nowej Rudzie. Pamiętajmy jednak,że pracował Pan między innymi w klubach kaliskich,Polonii Bystrzyca czy w Bielawiance.
Karol Ulatowski :- Gdy u progu sezonu 1998/99 trenerem Polonii Bystrzyca został Andrzej Pasek,zaproponował mi grę. Występowałem na pozycji stopera.
Po zwolnieniu trenera Paska przejąłem obowiązki grającego trenera i zostałem w Bystrzycy na półtorej roku.
Po spadku Piasta z czwartej ligi zostałem z kolei grającym trenerem noworudzkiego zespołu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Był to sezon 2000/01.
Karol Ulatowski : - Dokładnie tak. Ambicją działaczy Piasta był jak najszybszy powrót do czwartej klasy rozgrywek. Podjąłem się więc tego wyzwania.
Pracowałem z grupą młodych chłopców,nieodżałowanym Radkiem Druciakiem,Piotrem Woźniakiem,czy Marcinem Wacławikiem. Przy wsparciu Stanisława Leśniarka i Piotra Szymańskiego rozwijali się oni w szybkim tempie i po prawdzie,powinni w piłce osiągnąć nieco więcej. Wygraliśmy rozgrywki ligi okręgowej,po roku jednak nastąpił kolejny spadek.
Piast Nowa Ruda-Kronika:- Początek dwudziestego pierwszego wieku naznaczony jest właśnie balansowaniem Piasta między czwartą,a okręgową ligą. Następnie nastąpił marazm,skutkiem którego stał się szokujący spadek do klasy-A.
Jednak w latach 2012-2016 za wyniki Piasta odpowiadał ponownie Pan. Cztery lata to dużo.
Karol Ulatowski :- Patrząc na uwarunkowania,w jakich od lat funkcjonuje klub,jest to znaczący okres. Sumiennie podchodziłem do swych obowiązków.

(Po zwycięstwie z Pogonią Pieszyce i awansie do ligi wojewódzkiej - 7 czerwca 2012 roku - fot. Magdalena Kantorska) 


(Dowódca ze swoimi żółnierzami przed meczem z rezerwami Chrobrego - 29 sierpnia 2015 roku - fot. Tomasz Druciak)

Piast Nowa Ruda-Kronika: - Czy moment,w którym zastępował Pan w roli szkoleniowca Adama Łydkowskiego
zaważył na Waszych wzajemnych relacjach?
Karol Ulatowski : - Kończąc misję w Bielawiance, otrzymałem stanowisko trenera-koordynatora. Uzgodniłem z zarządem,że po zakończeniu sezonu 2011-2012 zastąpię Adama Łydkowskiego na ławce Piasta. Tymczasem już po pierwszych kolejkach rozegranych na wiosnę,otrzymałem tę propozycję. Gdybym odmówił,władze klubu z pewnością poprosiłyby o wsparcie innego szkoleniowca. Sytuacja w istocie mogła wydawać się niezręczna.
Rozumiałem pretensje Adama,chcę jednak zaznaczyć,że nie spiskowałem za plecami byłego kolegi z boiska.
Powtórzę z naciskiem: zmiana trenera odbyła się na zdrowych zasadach i nie prowadziłem żadnej zakulisowej gry przeciwko Adamowi Łydkowskiemu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Na czym polegać ma Pana nowa funkcja w naszym klubie?
Karol Ulatowski : - Pomysł utworzenia klasy sportowej był inicjatywą Burmistrza. Tomasz Kiliński wyszedł z założenia,że zbyt wielu absolwentów Akademii Piłkarskiej próbuje swych sił w innych ośrodkach. Moim zadaniem jest przekonanie młodych adeptów futbolu do kontynuowania swej przygody z piłką właśnie tutaj,na miejscu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Naszym skromnym zdaniem,jest to inicjatywa jak najbardziej słuszna.
Czy jednak nie jest to spóźniona decyzja? Inne okoliczne kluby bardzo nam uciekły w kwestii szkolenia młodych zawodników. Przy całym szacunku dla Lechii Dzierżoniów,czy Orła Ząbkowice,to Piast Nowa Ruda powinien być piłkarską wizytówką naszego regionu.
Tymczasem rodzice młodych piłkarzy zwykle omijają Piasta szerokim łukiem...Czeka Pana trudne zadanie.
Karol Ulatowski : - Zahamowanie exodusu młodych chłopców jest celem nadrzędnym. Chcemy zrobić wszystko,by nie odchodzili oni do pobliskich drużyn i wzmacniali konkurencję. Wraz z trenerem Achremem pracujemy nad opracowaniem identycznego programu treningowego dla najmłodszych.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Pana zadaniem będzie,jak rozumiemy,kontrola tego projektu?
Karol Ulatowski: - Taka jest właśnie moja rola,czasami ustalenie pewnego projektu to jedno,a wdrażanie go w życie to zupełne inna sprawa.
Oprócz tego,jednym z mych zadań będą regularne spotkania z rodzicami i promowanie powstających klas sportowych. Spotykał się będę również z nauczycielami.
Piast Nowa Ruda-Kronika :- Zdaje sobie Pan sprawę z faktu,iż niektórzy ludzie funkcjonujący w Piaście najzwyczajniej w świecie zniechęcają rodziców,czy przedstawicieli młodszego pokolenia trenerów?
Młodzi i pełni zapału Rafał Sarnicki,czy Piotr Hirchill pracują poza Nową Rudą.
Karol Ulatowski : - Obaj wymienieni przez Was trenerzy otrzymali propozycje pracy i sondujemy możliwość ich zatrudnienia. Jest to pewnego rodzaju problem,brakuje młodych szkoleniowców. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę w powodzenie obranej przez nas strategii.
Piast Nowa Ruda-Kronika :- Niech zatem będzie to pewnego rodzaju powiew optymizmu,którym zakończymy naszą rozmowę. Pragniemy zadać jeszcze jedno pytanie: jak w końcu było z tym Jastrzębiem?Czy w Nowej Rudzie mogła zagościć Ekstraklasa?
Karol Ulatowski :- Mogła. Nie chcę użyć słowa „powinna”,ale prezentowany przez nas poziom sportowy był naprawdę wysoki. Jastrzębie było zespołem znajdującym się w naszym zasięgu.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Celowo pomijamy pozasportowe kwestie,które od trzydziestu lat intrygują społeczeństwo w Nowej Rudzie. Z czasem jednak i do nich zmuszeni będziemy się odnieść.
Karol Ulatowski : - Z perspektywy kibica uważam,że mecz w Jastrzębiu był czysty i pozbawiony układów. Przypadkowa bramka zdobyta przez Marka Tekielę burzy być może mą teorię, nie zamierzam jednak jej zmieniać. Awansował zespół, który ustrzegł się jedynego błędu. Na nasze nieszczęście,było to Jastrzębie, prowadzone przez trenera Ryszarda Dudę.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - I na nasze nieszczęście, owe poczucie żalu i niespełnienia będzie towarzyszyć kibicom Piasta jeszcze przez wiele długich lat...
Dziękujemy za rozmowę.
Karol Ulatowski : - Dziękuję.

3 komentarze:

  1. Ciekawa historia i ciekawa postać pozdrawiam Pana Karola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem byłym sąsiadem Mariusza Stelmacha, mojego idola młodości. Tez mam na imie Mariusz. Byłem w kadrze Piasta 1987/88 w 2 lidze ale tylko podczas obozu letniego. Spałem z Darkiem Dziarmaga w jednym pokoju. Podczas projekcji filmu "Lody na patyku" kierownik Ziembiński wyrzucił nas z sali telewizyjnej bo ja miałem 17 lat a Darkowi brakowało tydzień do 18 (film niby byl od 18). Strasznie Darek się tym wkur... Haha. Powiem wam tyle że w tamtych czasach nie ceniono wychowanków klubu. Ja byłem krolem strzelcow ligi międzywojewódzkiej juniorów i regularnie strzelałem bramki w reprezentacji województwa wałbrzyskiego, Puchar Michalowicza, (wtedy jeszcze takie wojewodztwo było). Także w 1987 pojechaliśmy na mistrzostwa Polski szkół górniczych cała drużyna młodzieżówki. W naszej kadrze szkolnej był również zawodnik grający w 2 lidze, oczywiście sprowadzony przez jednego z trenerów, który nie był rodem z Nowej Rudy. Zostałem na tym turnieju królem strzelców i ogłoszony przez organizatorów turnieju najlepszym zawodnikiem, przywiozłem dwa puchary do Nowej Rudy plus wygraliśmy mistrzostwo Polski. W nagrodę za wszystkie strzelane bramki dla młodzieżówki Piasta, drużyny szkoły górniczej i dla reprezentacji województwa (gdzie grałem w ataku z zawodnikami Górnika i Zagłębia Wałbrzych) w naszym Piaście i 2 lidze dostałem szansę gry przez... zero (0) minut. Nic, zero szans, zero wystepow, zero minut. Nawet na ławie nigdy nie siedziałem. Dali mi tylko raz szansę zagrać w pierwszej 11 w drugiej drużynie, która była w 3 lidze. Grałem wtedy w ataku z Tomkiem Warzocha (który nota bene cały czas dostawał szansę w pierwszej drużynie, no ale on był kupiony i sprowadzony, nie wychowany w Piaście).. Strzeliłem bramkę i wygraliśmy 1:0. Do dzisiaj się zastanawiam jakim cudem drugoligowy klub który ma ambicje na 1 ligę nie dał szans swojemu własnemu wychowankowi który strzelał gole na prawo i lewo i nawet na minutę gry sobie nie zasłużył w pierwszej drużynie. I to bylo dokladnie wtedy kiedy walczyliśmy o ekstraklasę. Ja nie mowie zebym cos poprawil czy zmienil, ale mialem wtedy super forme, strzelałem bramki w każdym meczu ligowym i pucharowym. Każdy normalny klub Europejski przynajmniej dalby takiemu młodzikowi chociaż 5 minut wejścia gdzieś pod koniec meczu pierwszej drużyny. To chyba jest normalne. Niestety nie w Piaście Nowa Ruda, tam to nie bylo normalnie. Inni wspaniali wychowankowie którzy grali w ataku i nigdy nie byli lubiani przez sprowadzonych spoza Nowej Rudy trenerów Piasta ani nie dostawali szansy gry w 2 lidze: Grzesiek Achrem (Kasaj, bardzo silny zawodnik ataku, gwiazda młodzieżówki przez wiele lat zanim przyjechał pewien trener z Zielonej Góry), Janek Kobrynczuk (zawsze mnie nazywał Dziekanowski, lol. Super zawodnik ze wspaniałym dryblingiem, zostawiał obrońców totalnie zakręconych), Norbert Strzelczyk (Drzewo, super utalentowany pilkarz, strzelający wiele goli, między innymi piękny gol z przewrotki, jedyny chyba w historii Noworudzkiej młodzieżówki w tamtych czasach). Mielismy jedna z najlepszych drużyn młodzieżowych na Dolnym Śląsku. Pobiliśmy kluby takie jak Górnik Wałbrzych i Zagłębie Lubin. Taka niestety była wtedy polityka klubu, wuj z młodymi wychowankami, trzeba stawiać na zakupionych tylko. Ciesze sie jednak bo dzięki temu nerwy mi puściły i wyjechałem z Nowej Rudy rok przed tym jak spadli do trzeciej ligi. Powiem wam nawet, że cieszyłem się wtedy, mowilem: "karma ich w dupę ugryzła, za to że własnych wychowanków nie uznawali". Wyjechałem później do Francji do wojska. Tam grałem w reprezentacji tego wojska. Przeważnie graliśmy z innymi armiami. Raz mieliśmy okazję grać z semi profesjonalna drużyna Francuskiej 4 ligi, Aubagne, wygraliśmy 9:0. Myślcie co chcecie, strzeliłem w tym meczu wszystkie 9 goli. To było około 1.5 roku po opuszczeniu drugoligowego Piasta. Następny zmarnowany wychowanek.

    OdpowiedzUsuń