Z
zapałem przeglądamy stare gazety.
Rozmawiamy
z Kibicami Piasta o nieco dłuższym stażu, którzy od
dziesięcioleci odwiedzają stadion przy ulicy Sportowej.
Wypatrujemy
wszelkich analogii, słysząc nazwiska kojarzące się nam z
podopiecznymi trenerów Czyżewskiego, czy Ignaczaka . Robimy
niemalże wszystko, co w naszej mocy, by ocalić od zapomnienia
bohaterów piłkarskich aren lat pięćdziesiątych XX wieku...
Lektura
raczkujących w owych czasach periodyków nie zawsze należy do
łatwych. Szukanie jakichkolwiek wzmianek o naszym klubie wymaga
czujności i skupienia .
Zaryzykujemy
stwierdzenie, że awans do drugiej ligi w roku 1957 jest początkiem
pewnego rodzaju „ ciągłości” dotyczących prasowych relacji
ze spotkań Piasta.
We
wszelkiej maści sprawozdaniach dotyczących strzelców bramek ,
zazwyczaj pojawiają się te same nazwiska :
Stanisław
Szymura, Alfred Grobelny, Lucjan Gojny, Bartłomiej Książek, Edward
Kaleta...
Piłkarze,
tworzący siłę ofensywną noworudzkiej jedenastki.
Chyba
zapomnieliśmy o jeszcze jednym, niezwykle istotnym zawodniku...
Józef
Książek . Środkowy napastnik . Strzelec wyborowy.
Po
raz kolejny, nieco onieśmieleni , udaliśmy się na spotkanie -
tym razem na Orkany.
W
ciepły, czerwcowy dzień ujrzeliśmy Pan Józefa wraz z Rodziną,
serdecznie witających nas w przydomowym ogrodzie.
Podobnie
jak w przypadku rozmowy z Panem Edwardem Kaletą, Pan Józef Książek
początkowo usprawiedliwiał się lukami w pamięci oraz podeszłym
wiekiem.
Oczywiście
do momentu, gdy przedstawiliśmy Mu różnorakie wycinki prasowe ,
oraz zdjęcia drużyny Piasta z lat pięćdziesiątych.
Rozpoznał
wszystkich dawnych kolegów z drużyny !
Zapraszamy
do lektury .
Józef
Książek, niezwykle ciepły i serdeczny człowiek.
Ikona
noworudzkiego Piasta .
Michał
Uszpulewicz : - „ Z prawdziwą przyjemnością witamy
legendarnego napastnika Piasta ''.
Józef
Książek : - „ Witam Panów. Tak , to prawda, grałem jako
środkowy napastnik. Ne lewej stronie grał Szymura, a na prawym
skrzydle Gojny . Znacie na pewno? Przebojowy piłkarz, dobrze grał
głową''.
Sebastian
Piątkowski : - „ I był najmłodszy w drużynie ? ''.
Józef
Książek : - „ Zgadza się . Dobry to był zespół – Szymura
, Gojny , mój brat Bartek, Zygmunt Bąk... Szymura i Grobelny
posyłali dośrodkowania do Gojnego, a ten strzelał z głowy''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Niedawno rozmawialiśmy z Panem Kaletą ,
przekazuje serdeczne pozdrowienia ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ - Stara gwardia trzyma się mocno - , tak
powiedział nam Pan Edward ''.
Józef
Książek : - „ Niestety , niewielu nas już zostało...''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Oprócz Panów, żyje jeszcze Jan Kosowski,
były bramkarz Piasta, Górnika Wałbrzych i warszawskiej Legii ''.
Józef
Książek : - „ Pamiętam go . Był u nas jednak tylko przez
jeden sezon . Dobrze bronił . Był jeszcze jeden bramkarz, nazywał
się Gabryel ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Wyjechał pózniej do Kalisza ? ''.
Józef
Książek : - „ Tak, miał tam zakład fotograficzny ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Niestety, Pan Gabryel zmarł kilka lat temu,
właśnie w Kaliszu . Proszę nam powiedzieć, Panie Józefie, grał
Pan w naszym klubie od początku, od roku 1946 ? ''.
Józef
Książek : - „ Tak, był to Węglowiec Nowa Ruda ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Między innymi z moim dziadkiem- Władysławem
''.
Józef
Książek : - „ Można powiedzieć, że z czasem zająłem
miejsce Piątkowskiego na środku ataku. Ja jeszcze nie grałem, gdy
Władysław grał w Węglowcu . Był bardzo dobrym piłkarzem,
strzelał sporo bramek. Mówiono, że jestem jego następcą ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ To już druga tego typu opinia, którą
słyszymy i nie ukrywam- wzruszająca i bardzo dla mnie miła. Pan,
Panie Józefie grał dość długo w barwach Piasta ? ''.
Józef
Książek : - „ Tak, aż do lat sześćdziesiątych ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ I całe życie reprezentował Pan barwy Piasta
? ''.
Józef
Książek : - „ Tak, całe życie grałem tutaj ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Czyli Pan Bartłomiej Książek również całą
karierę spędził w Nowej Rudzie ? ''.
Józef
Książek : - „ Tak , graliśmy wspólnie w jednej drużynie .
Brat niestety zmarł w 1985 roku ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Proszę wyjaśnić nam pewną kwestię. W
gazetach figurujecie Panowie, jako Książek I oraz Książek II.
Który
z Panów był <jedynką>, a który <dwójką> ? ''.
Józef
Książek : - „ Ja byłem przypisywany jako numer pierwszy,
natomiast mój brat był <dwójką> ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Cenna to dla nas informacja, w prasie z lat
pięćdziesiątych jest swoisty misz-masz i nie zawsze wiadomo, kto
strzelał bramki... ''.
Józef
Książek ( z uśmiechem ): - „ Cóż, bramki zazwyczaj
strzelałem ja :).
Na
potwierdzenie tych słów przedstawiamy kilka wycinków prasowych,
dokumentujących strzeleckie popisy Pana Józefa :
Piotr
Książek ( syn Pana Józefa ) :- „ Spytajcie lepiej ojca o
pozasportowe kulisy tamtych czasów.
<
- Tato, piliście może piwo po meczach ?> :) ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Hm... Pan Kaleta wspominał o lokalu
<Kolorowa>, gdzie zespół czasem zatrzymywał się … :) ''.
Małżonka
Pana Józefa : - „Teraz, po latach i tak się nie przyzna... ''
Sebastian
Piątkowski : - „ Wróćmy może zatem do spraw typowo
piłkarskich . Pan Bartek Książek był pomocnikiem ? ''.
Józef
Książek : - „ Tak, brat grywał w środku albo na boku pomocy
, Często śmialiśmy się z niego , że pudłował w dogodnych
sytuacjach :) .
Muszę
przyznać, że z ogromnym sentymentem wspominam okres gry w
noworudzkim Piaście. Niezwykle sympatyczne było to , że jak
szedłem po chodniku, niemal każdy samochód zatrzymywał się , a
kierowcy proponowali podwiezienie ''.
Piotr
Książek : - „ To prawda, sam niejednokrotnie byłem świadkiem
tego typu sytuacji. Gdy ojciec zabierał mnie na mecze rozgrywane na
ulicy Górniczej, kierowcy trąbili i pozdrawiali nas. Wchodziliśmy
na mecze za darmo, ojca znali praktycznie wszyscy. Było to naprawdę
miłe ''.
Małżonka
Pana Józefa : - „ W tych zamierzchłych czasach piłkarze grali
dla przyjemności. Męża zazwyczaj nie było w domu, żył rytmem
trening-mecz. Za grę otrzymywali symboliczne pieniądze, bywało ,
że czasem trzeba było dokładać swoje środki. Były to inne czasy
''.
Józef
Książek : - „ Kto był trenerem naszego zespołu ? :) ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Pan Czyżewski ''.
Józef
Książek : - „ To prawda, po nim przyszedł Ignaczak ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Pan Kaleta wspominał, że trenowaliście
Panowie bardzo ciężko podczas zajęć u trenera Czyżewskiego ? ''.
Józef
Książek : - „ Oj tak, trener mocno dawał nam w kość.
Strasznie wymagający Ale ciężka praca procentowała podczas
meczów o ligowe punkty ''.
Michał
Uszpulewicz :- „ Jak Panowie zwracaliście się do siebie ? Po
imieniu , czy posiadaliście może jakieś pseudonimy ''.
Małżonka
Pana Józefa : - „ Nie słyszało się, by były jakieś
pseudonimy. Zazwyczaj piłkarze mówili do siebie po imieniu ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Dzisiaj imię to raczej rzadkość w
kontaktach na boisku ''.
Józef
Książek ( z uśmiechem ) : - „ Przypomniała mi się jedna
sytuacja. Graliśmy z Pafawagiem we Wrocławiu . Nie pamiętam już
na ile zostałem zawieszony , ale...w przepływie złości kopnąłem
jednego z przeciwników . To było już po meczu, schodziliśmy po
schodach, aby się umyć :) ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Tam były dość strome schody,
musiał chyba długo lecieć w dół :) . Jedna z gazet wspominała
o zawieszeniu Pana ''.
Józef
Książek : - „ Panie, co ja tam przeżyłem :). Po kopnięciu
rywala zaprowadzono mnie na milicję, miałem trochę
nieprzyjemności... ''.
Sebastian
Piątkowski :- „ Chcielibyśmy spytać jeszcze o postać trenera
Ignaczaka. Jakim był szkoleniowcem ? ''.
Józef
Książek : - „ Trener objął nas już po spadku z drugiej
ligi. Był oczywiście wymagający, ale w porównaniu do swego
poprzednika był o wiele spokojniejszym człowiekiem '' .
Michał
Uszpulewicz : - „ Z kolei przed historycznym awansem do drugiej
ligi, jeszcze w trzeciej lidze oraz klasie – A, trenował Was
Kazimierz Damasiewicz ? ''.
Józef
Książek :- „ Tak, przypominam sobie. Był pasjonatem piłki i
porucznikiem. Uczył też w Szkole Górniczej . Ponieważ byłem jego
podopiecznym , koledzy z klasy zazwyczaj prosili mnie, bym spróbował
odwołać sprawdzian, albo odpytywanie na lekcji .
Klasa
wysyłała mnie do Damasiewicza :) ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Spotkanie z Panem Edwardem Kaletą byłoby
chyba sporą przyjemnością dla Pana oraz Pańskiej Rodziny ? ''.
Józef
Książek : - „ Jeśli istnieje taka możliwość, to oczywiście
chętnie spotkałbym się z Edwardem. Powspominalibyśmy stare ,
dobre czasy ''.
Piotr
Książek : - „ Ale wtedy musielibyśmy chyba pochować
wszystkie piłki, które posiadamy :). Muszę jeszcze coś Wam
powiedzieć. 10-15 lat temu , gdy młodzi chłopcy z Drogosławia i
Orkan chodzili grać w piłkę - ojciec czasem zabierał się z
nimi. Grywałem jeszcze i ja , będąc pod wrażeniem wciąż sporych
umiejętności mego taty. Mimo już wówczas podeszłego wieku,
ciężko było odebrać mu piłkę ''.
Michał
Uszpulewicz : - „ A czy podczas meczów wyjazdowych żony
piłkarzy mogły udać się autokarem wraz z drużyną ? ''.
Małżonka
Pana Józefa : - „ Tak, był wynajęty autokar, którym czasem
podróżowałyśmy z piłkarzami na mecz. Przypomina mi się
spotkanie z Lechem w Poznaniu, gdy w noc poprzedzającą spotkanie
miejscowi milicjanci chodzili od pokoju do pokoju sprawdzając, czy
żadnemu z piłkarzy Piasta nie przyszła czasem ochota na różne,
dziwne pomysły... Podobnie było z wyjazdami na obozy piłkarskie.
Piłkarze również mogli zabierać żony , z tą różnicą, że
zakwaterowani byli gdzie indziej ''.
Sebastian
Piątkowski :- „ Zgrupowanie przed rundą to pewnego rodzaju
kierat, wszystkie sprawy muszą być podporządkowane uzyskaniu jak
najwyższej formy u zawodników ''.
Małżonka
Pana Józefa : - „ Dlatego uważam, że na tego typu wyjazd
lepiej zabrać ze sobą żonę. Druga połówka dopilnuje
wszystkiego, nawet...męża :) ''.
Sebastian
Piątkowski : - „ Będziemy powoli kończyć nasze spotkanie,
chcielibyśmy jednak przedstawić Panu jedno ze zdjęć...''.
(Piast Nowa Ruda, rok 1956, obóz w Kudowie, stoją od lewej: Bąk, Gojny, Kajdański, Żaczek, Ignaczak, Kosowski, Plajstyk, Szymura, klęczą od lewej: Kaleta, B. Książek, Walczyk, Grobelny, J. Książek)
Józef
Książek : - „ Panowie, to był naprawdę dobry zespół :)
Szymura, który bardzo dobrze centrował w pole karne, Grobelny,
Gojny, mój brat-Bartek . Dobrym piłkarzem był Kajdański,
wprowadzał spokój na boisku. Szkoda , że pózniej Piast nieco
spuścił z tonu, to znany klub, powinien grać w wyższej lidze …''.
Michał
Uszpulewicz : - „ Dziękujemy zatem za spotkanie, nie chcemy
nadużywać już Państwa gościnności. Poznanie Pana , Panie
Józefie , to spory honor dla nas ''.
Józef
Książek :- „ Ja również dziękuję ''.
Piotr
Książek : - „ W sprawie ewentualnego spotkania z Panem Kaletą
jesteśmy jak najbardziej do dyspozycji. Dziękujemy i do zobaczenia
:) ''.
Pan Józef dziś:
Wszystkie
zdjęcia pochodzą z archiwum autorów.
S.P.
, M.U.
Podziękowania
i pozdrowienia :
Piotr
Książek
Artur
Książek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz