piątek, 11 sierpnia 2017

Całe życie grałem tutaj.

Z zapałem przeglądamy stare gazety.
Rozmawiamy z Kibicami Piasta o nieco dłuższym stażu, którzy od dziesięcioleci odwiedzają stadion przy ulicy Sportowej.
Wypatrujemy wszelkich analogii, słysząc nazwiska kojarzące się nam z podopiecznymi trenerów Czyżewskiego, czy Ignaczaka . Robimy niemalże wszystko, co w naszej mocy, by ocalić od zapomnienia bohaterów piłkarskich aren lat pięćdziesiątych XX wieku...

Lektura raczkujących w owych czasach periodyków nie zawsze należy do łatwych. Szukanie jakichkolwiek wzmianek o naszym klubie wymaga czujności i skupienia .
Zaryzykujemy stwierdzenie, że awans do drugiej ligi w roku 1957 jest początkiem pewnego rodzaju „ ciągłości” dotyczących prasowych relacji ze spotkań Piasta.
We wszelkiej maści sprawozdaniach dotyczących strzelców bramek , zazwyczaj pojawiają się te same nazwiska :
Stanisław Szymura, Alfred Grobelny, Lucjan Gojny, Bartłomiej Książek, Edward Kaleta...
Piłkarze, tworzący siłę ofensywną noworudzkiej jedenastki.
Chyba zapomnieliśmy o jeszcze jednym, niezwykle istotnym zawodniku...
Józef Książek . Środkowy napastnik . Strzelec wyborowy.
Po raz kolejny, nieco onieśmieleni , udaliśmy się na spotkanie - tym razem na Orkany.
W ciepły, czerwcowy dzień ujrzeliśmy Pan Józefa wraz z Rodziną, serdecznie witających nas w przydomowym ogrodzie.
Podobnie jak w przypadku rozmowy z Panem Edwardem Kaletą, Pan Józef Książek początkowo usprawiedliwiał się lukami w pamięci oraz podeszłym wiekiem.
Oczywiście do momentu, gdy przedstawiliśmy Mu różnorakie wycinki prasowe , oraz zdjęcia drużyny Piasta z lat pięćdziesiątych.
Rozpoznał wszystkich dawnych kolegów z drużyny !
Zapraszamy do lektury .
Józef Książek, niezwykle ciepły i serdeczny człowiek.
Ikona noworudzkiego Piasta .
Michał Uszpulewicz : - „ Z prawdziwą przyjemnością witamy legendarnego napastnika Piasta ''.
Józef Książek : - „ Witam Panów. Tak , to prawda, grałem jako środkowy napastnik. Ne lewej stronie grał Szymura, a na prawym skrzydle Gojny . Znacie na pewno? Przebojowy piłkarz, dobrze grał głową''.
Sebastian Piątkowski : - „ I był najmłodszy w drużynie ? ''.
Józef Książek : - „ Zgadza się . Dobry to był zespół – Szymura , Gojny , mój brat Bartek, Zygmunt Bąk... Szymura i Grobelny posyłali dośrodkowania do Gojnego, a ten strzelał z głowy''.
Michał Uszpulewicz : - „ Niedawno rozmawialiśmy z Panem Kaletą , przekazuje serdeczne pozdrowienia ''.
Sebastian Piątkowski : - „ - Stara gwardia trzyma się mocno - , tak powiedział nam Pan Edward ''.
Józef Książek : - „ Niestety , niewielu nas już zostało...''.
Michał Uszpulewicz : - „ Oprócz Panów, żyje jeszcze Jan Kosowski, były bramkarz Piasta, Górnika Wałbrzych i warszawskiej Legii ''.
Józef Książek : - „ Pamiętam go . Był u nas jednak tylko przez jeden sezon . Dobrze bronił . Był jeszcze jeden bramkarz, nazywał się Gabryel ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Wyjechał pózniej do Kalisza ? ''.
Józef Książek : - „ Tak, miał tam zakład fotograficzny ''.
Michał Uszpulewicz : - „ Niestety, Pan Gabryel zmarł kilka lat temu, właśnie w Kaliszu . Proszę nam powiedzieć, Panie Józefie, grał Pan w naszym klubie od początku, od roku 1946 ? ''.
Józef Książek : - „ Tak, był to Węglowiec Nowa Ruda ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Między innymi z moim dziadkiem- Władysławem ''.
Józef Książek : - „ Można powiedzieć, że z czasem zająłem miejsce Piątkowskiego na środku ataku. Ja jeszcze nie grałem, gdy Władysław grał w Węglowcu . Był bardzo dobrym piłkarzem, strzelał sporo bramek. Mówiono, że jestem jego następcą ''.
Sebastian Piątkowski : - „ To już druga tego typu opinia, którą słyszymy i nie ukrywam- wzruszająca i bardzo dla mnie miła. Pan, Panie Józefie grał dość długo w barwach Piasta ? ''.
Józef Książek : - „ Tak, aż do lat sześćdziesiątych ''.
Michał Uszpulewicz : - „ I całe życie reprezentował Pan barwy Piasta ? ''.
Józef Książek : - „ Tak, całe życie grałem tutaj ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Czyli Pan Bartłomiej Książek również całą karierę spędził w Nowej Rudzie ? ''.
Józef Książek : - „ Tak , graliśmy wspólnie w jednej drużynie . Brat niestety zmarł w 1985 roku ''.
Michał Uszpulewicz : - „ Proszę wyjaśnić nam pewną kwestię. W gazetach figurujecie Panowie, jako Książek I oraz Książek II.
Który z Panów był <jedynką>, a który <dwójką> ? ''.
Józef Książek : - „ Ja byłem przypisywany jako numer pierwszy, natomiast mój brat był <dwójką> ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Cenna to dla nas informacja, w prasie z lat pięćdziesiątych jest swoisty misz-masz i nie zawsze wiadomo, kto strzelał bramki... ''.
Józef Książek ( z uśmiechem ): - „ Cóż, bramki zazwyczaj strzelałem ja :).
Na potwierdzenie tych słów przedstawiamy kilka wycinków prasowych, dokumentujących strzeleckie popisy Pana Józefa :





Piotr Książek ( syn Pana Józefa ) :- „ Spytajcie lepiej ojca o pozasportowe kulisy tamtych czasów.
< - Tato, piliście może piwo po meczach ?> :) ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Hm... Pan Kaleta wspominał o lokalu <Kolorowa>, gdzie zespół czasem zatrzymywał się … :) ''.
Małżonka Pana Józefa : - „Teraz, po latach i tak się nie przyzna... ''
Sebastian Piątkowski : - „ Wróćmy może zatem do spraw typowo piłkarskich . Pan Bartek Książek był pomocnikiem ? ''.
Józef Książek : - „ Tak, brat grywał w środku albo na boku pomocy , Często śmialiśmy się z niego , że pudłował w dogodnych sytuacjach :) .
Muszę przyznać, że z ogromnym sentymentem wspominam okres gry w noworudzkim Piaście. Niezwykle sympatyczne było to , że jak szedłem po chodniku, niemal każdy samochód zatrzymywał się , a kierowcy proponowali podwiezienie ''.
Piotr Książek : - „ To prawda, sam niejednokrotnie byłem świadkiem tego typu sytuacji. Gdy ojciec zabierał mnie na mecze rozgrywane na ulicy Górniczej, kierowcy trąbili i pozdrawiali nas. Wchodziliśmy na mecze za darmo, ojca znali praktycznie wszyscy. Było to naprawdę miłe ''.
Małżonka Pana Józefa : - „ W tych zamierzchłych czasach piłkarze grali dla przyjemności. Męża zazwyczaj nie było w domu, żył rytmem trening-mecz. Za grę otrzymywali symboliczne pieniądze, bywało , że czasem trzeba było dokładać swoje środki. Były to inne czasy ''.
Józef Książek : - „ Kto był trenerem naszego zespołu ? :) ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Pan Czyżewski ''.
Józef Książek : - „ To prawda, po nim przyszedł Ignaczak ''.
Michał Uszpulewicz : - „ Pan Kaleta wspominał, że trenowaliście Panowie bardzo ciężko podczas zajęć u trenera Czyżewskiego ? ''.
Józef Książek : - „ Oj tak, trener mocno dawał nam w kość. Strasznie wymagający Ale ciężka praca procentowała podczas meczów o ligowe punkty ''.
Michał Uszpulewicz :- „ Jak Panowie zwracaliście się do siebie ? Po imieniu , czy posiadaliście może jakieś pseudonimy ''.
Małżonka Pana Józefa : - „ Nie słyszało się, by były jakieś pseudonimy. Zazwyczaj piłkarze mówili do siebie po imieniu ''.
Michał Uszpulewicz : - „ Dzisiaj imię to raczej rzadkość w kontaktach na boisku ''.
Józef Książek ( z uśmiechem ) : - „ Przypomniała mi się jedna sytuacja. Graliśmy z Pafawagiem we Wrocławiu . Nie pamiętam już na ile zostałem zawieszony , ale...w przepływie złości kopnąłem jednego z przeciwników . To było już po meczu, schodziliśmy po schodach, aby się umyć :) ''.
Michał Uszpulewicz : - „ Tam były dość strome schody, musiał chyba długo lecieć w dół :) . Jedna z gazet wspominała o zawieszeniu Pana ''.
Józef Książek : - „ Panie, co ja tam przeżyłem :). Po kopnięciu rywala zaprowadzono mnie na milicję, miałem trochę nieprzyjemności... ''.
Sebastian Piątkowski :- „ Chcielibyśmy spytać jeszcze o postać trenera Ignaczaka. Jakim był szkoleniowcem ? ''.
Józef Książek : - „ Trener objął nas już po spadku z drugiej ligi. Był oczywiście wymagający, ale w porównaniu do swego poprzednika był o wiele spokojniejszym człowiekiem '' .
Michał Uszpulewicz : - „ Z kolei przed historycznym awansem do drugiej ligi, jeszcze w trzeciej lidze oraz klasie – A, trenował Was Kazimierz Damasiewicz ? ''.
Józef Książek :- „ Tak, przypominam sobie. Był pasjonatem piłki i porucznikiem. Uczył też w Szkole Górniczej . Ponieważ byłem jego podopiecznym , koledzy z klasy zazwyczaj prosili mnie, bym spróbował odwołać sprawdzian, albo odpytywanie na lekcji .
Klasa wysyłała mnie do Damasiewicza :) ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Spotkanie z Panem Edwardem Kaletą byłoby chyba sporą przyjemnością dla Pana oraz Pańskiej Rodziny ? ''.
Józef Książek : - „ Jeśli istnieje taka możliwość, to oczywiście chętnie spotkałbym się z Edwardem. Powspominalibyśmy stare , dobre czasy ''.
Piotr Książek : - „ Ale wtedy musielibyśmy chyba pochować wszystkie piłki, które posiadamy :). Muszę jeszcze coś Wam powiedzieć. 10-15 lat temu , gdy młodzi chłopcy z Drogosławia i Orkan chodzili grać w piłkę - ojciec czasem zabierał się z nimi. Grywałem jeszcze i ja , będąc pod wrażeniem wciąż sporych umiejętności mego taty. Mimo już wówczas podeszłego wieku, ciężko było odebrać mu piłkę ''.
Michał Uszpulewicz : - „ A czy podczas meczów wyjazdowych żony piłkarzy mogły udać się autokarem wraz z drużyną ? ''.
Małżonka Pana Józefa : - „ Tak, był wynajęty autokar, którym czasem podróżowałyśmy z piłkarzami na mecz. Przypomina mi się spotkanie z Lechem w Poznaniu, gdy w noc poprzedzającą spotkanie miejscowi milicjanci chodzili od pokoju do pokoju sprawdzając, czy żadnemu z piłkarzy Piasta nie przyszła czasem ochota na różne, dziwne pomysły... Podobnie było z wyjazdami na obozy piłkarskie. Piłkarze również mogli zabierać żony , z tą różnicą, że zakwaterowani byli gdzie indziej ''.
Sebastian Piątkowski :- „ Zgrupowanie przed rundą to pewnego rodzaju kierat, wszystkie sprawy muszą być podporządkowane uzyskaniu jak najwyższej formy u zawodników ''.
Małżonka Pana Józefa : - „ Dlatego uważam, że na tego typu wyjazd lepiej zabrać ze sobą żonę. Druga połówka dopilnuje wszystkiego, nawet...męża :) ''.
Sebastian Piątkowski : - „ Będziemy powoli kończyć nasze spotkanie, chcielibyśmy jednak przedstawić Panu jedno ze zdjęć...''.

(Piast Nowa Ruda, rok 1956, obóz w Kudowie, stoją od lewej: Bąk, Gojny, Kajdański, Żaczek, Ignaczak, Kosowski, Plajstyk, Szymura, klęczą od lewej: Kaleta, B. Książek, Walczyk, Grobelny, J. Książek)

Józef Książek : - „ Panowie, to był naprawdę dobry zespół :) Szymura, który bardzo dobrze centrował w pole karne, Grobelny, Gojny, mój brat-Bartek . Dobrym piłkarzem był Kajdański, wprowadzał spokój na boisku. Szkoda , że pózniej Piast nieco spuścił z tonu, to znany klub, powinien grać w wyższej lidze …''.
Michał Uszpulewicz : - „ Dziękujemy zatem za spotkanie, nie chcemy nadużywać już Państwa gościnności. Poznanie Pana , Panie Józefie , to spory honor dla nas ''.
Józef Książek :- „ Ja również dziękuję ''.
Piotr Książek : - „ W sprawie ewentualnego spotkania z Panem Kaletą jesteśmy jak najbardziej do dyspozycji. Dziękujemy i do zobaczenia :) ''.
Pan Józef dziś:


Wszystkie zdjęcia pochodzą z archiwum autorów.

S.P. , M.U.

Podziękowania i pozdrowienia :
Piotr Książek
Artur Książek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz