wtorek, 26 września 2017

W PIAŚCIE GRAŁEM WE WSZYSTKICH MECZACH.

Rozmowa z Panem Janem Kosowskim to kolejny etap futbolowej podróży w przeszłość, odbytej przez redakcję Kroniki Piasta .
Dość długo przymierzaliśmy się do nawiązania kontaktu z Panem Janem, widywaliśmy Go na spacerach z psem, zdobywaliśmy cenne informacje w siedzibie Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Wałbrzychu. Byliśmy chyba delikatnie onieśmieleni i nie chcieliśmy zakłócać spokoju byłemu zawodnikowi Legii Warszawa, Górnika Wałbrzych i noworudzkiego Piasta.
W końcu zdecydowaliśmy się wykonać telefon i poprosić o spotkanie...
Pan Jan powitał nas po popołudniowej drzemce .
Sportowy dres, smukła sylwetka, silny, męski uścisk potężnej dłoni...
Bramkarz !
Z prawdziwą przyjemnością zapraszamy do zapoznania się ze wspomnieniami golkipera Piasta Nowa Ruda w sezonie 1956.
Szanowni Kibice! Przed Wami Jan Kosowski.

Michał Uszpulewicz: „ - Witamy serdecznie, Panie Janie . Naszą rozmowę chcielibyśmy zacząć od wypełnienia ankiety.
Wypełniał Pan kiedyś podobną na potrzeby Pana Andrzeja Gowarzewskiego z Katowic. Większość informacji posiadamy , chcielibyśmy jednak spytać o wzrost i wagę w czasie kariery ?”.
Jan Kosowski: „ - Witam sympatyków Piasta Nowa Ruda. Mierzyłem 181 cm , ważyłem natomiast 75 kg. Z wiekiem oczywiście tych kilogramów przybyło ….”.
Sebastian Piątkowski: „- Urodził się Pan 10 października 1931 roku w miejscowości Ham sous Varsberg, we Francji ?” .
Jan Kosowski: „ - 10 stycznia 1931 roku ”.
Wiesław Kosowski (syn Pana Jana, były zawodnik Górnika Wałbrzych oraz Koksochemii Wałbrzych): „ - Chyba pewien chochlik pojawił się już na początku rozmowy :) .
Jest to tak zwany < czeski błąd >, prawdziwą datą jest ta, podana przez ojca ”.
Michał Uszpulewicz: „ - Miał Pan pseudonim w czasie kariery ? Zwykle pytamy także o to naszych rozmówców i zgodnym chórem przyznają oni, że piłkarze zwracali się do siebie z reguły po imieniu ?”.
Jan Kosowski: „ - To prawda, raczej nie praktykowano przezwisk.
Choć przyznać muszę, że w okresie gry w Górniku nazywano mnie - < Długi > ” .
Sebastian Piątkowski: - „ W barwach Piasta Nowa Ruda grał Pan w sezonie 1956 ?”.
Jan Kosowski: „ - Tak, był to jeden sezon”.
Michał Uszpulewicz: „ - Spójrzmy zatem na Pańską karierę między słupkami. Pierwsze kroki na boisku stawiał Pan w Victorii Wałbrzych ? ” .
Jan Kosowski: „ - Były to lata 1946 – 49 , grałem w juniorach tego klubu. Po fuzji Victorii z Chrobrym pojawiłem się w Górniku, już w roku 1949.
W 1953 roku reprezentowałem barwy Lotnika Warszawa, skąd trafiłem do Legii . Rok 1955 to powrót do Górnika Wałbrzych , a następnie przejście do Piasta Nowa Ruda, czyli to, co interesuje Panów najbardziej :) ”.
Sebastian Piątkowski: „ - To prawda :)
Kontynuując: lata 1957- 1964 to ponownie Górnik Wałbrzych oraz na koniec – 1964 -1966 raz jeszcze Victoria Wałbrzych ? ”.
Jan Kosowski: „ - Wszystko się zgadza, grałem w Victorii na zakończenie kariery piłkarskiej” .
Michał Uszpulewicz: „ - Próbował Pan swoich sił jako trener ? ” .
Jan Kosowski: „ - W Boguszowie – Gorcach, to była Victoria Wałbrzych. Rozgrywaliśmy mecze właśnie tam, w ówczesnej III lidze.”
Sebastian Piątkowski: „ - Pamięta Pan może , które to były lata ?”
Jan Kosowski: „ - Hm... W 1967 trenowałem trampkarzy w Victorii, następnie przeniesiono drużynę z Sobięcina do Boguszowa... Szkoliłem też drużynę seniorów. Trwało to około 8 lat...”
Michał Uszpulewicz: „ - Jeśli chodzi o osiągnięcia podczas kariery piłkarskiej, to wspomnieć należy o awansie w barwach Górnika Wałbrzych do II ligi ?”
Jan Kosowski: „ - Zdecydowanie tak, to był spory sukces ówczesnej drużyny Górnika.”
Sebastian Piątkowski: „ - Z kolei ominął Pana historyczny tytuł mistrzowski wywalczony przez Legię w roku 1955 … ”
Jan Kosowski: „ - Tak się złożyło, że nie byłem już wówczas piłkarzem stołecznego klubu.”
Michał Uszpulewicz: - „ Sportowcy wśród Rodziny ?
Nie jest to przypadkowe pytanie, które zadajemy :).”
Jan Kosowski: „ - Domyślam się :) . Wiesław grał w Górniku i Koksochemii, a także w Sudetach Dziećmorowice, których jest trenerem.”
Wiesław Kosowski: „ - W Dziećmorowicach zakończyłem grę w piłkę . Sylwetkę brata, Leszka, znacie pewnie Panowie doskonale … ”
(Od redakcji : Leszek Kosowski to ikona wałbrzyskiego Górnika.
Na szczeblu Ekstraklasy występował również w barwach Widzewa Łódź. Jego bilans to 192 spotkania i 57 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.)
Sebastian Piątkowski: „ - Porozmawiajmy zatem o Pańskim pobycie w Nowej Rudzie . Jak wspomina Pan ten okres ? ”
Jan Kosowski: „ - Byłem w Piaście krótko, żyłem rytmem: boisko – pociąg, gdyż dojeżdżałem z Wałbrzycha.
Zatrudniony byłem w kopalni w Nowej Rudzie.
Jeśli chodzi o drużynę Piasta, doskonale pamiętam Józefa Książka, był to wszędobylski napastnik, wszędzie było go pełno. Niezwykle waleczny i nieustępliwy na boisku.
Dodałbym jego brata, Bartłomieja, który był rozważnym pomocnikiem i potrafił rozegrać piłkę.
Potężnym uderzeniem dysponował Szymura, wraz z Gojnym dobrze radzili sobie na skrzydłach.
Ponadto, inteligencją, nie tylko zresztą na boisku , imponował obrońca – Bąk . Agresywny, zdecydowany, trudny do przejścia .
I oczywiście filar drużyny i jej kapitan – Kajdański.”
[2 września 1956, mecz na szczycie III ligi dolnośląsko - opolskiej, 22. kolejka, CWKS (dzisiejszy Śląsk) Wrocław - Górnik (Piast) Nowa Ruda 2:0 (2:0)]

Od redakcji: zdjęcie z zasobów prywatnych twórców bloga

Sebastian Piątkowski: „- Który zazwyczaj wykonywał rzuty karne. Był pewnym egzekutorem <jedenastek>, czy zdarzały mu się pomyłki? Pytamy w sumie nie bez kozery :)
(Od redakcji: w sezonie 1958 w drugoligowym spotkaniu pomiędzy Górnikiem Wałbrzych, a Piastem Nowa Ruda broniący bramki wałbrzyszan Jan Kosowski obronił rzut karny wykonywany przez Henryka Kajdańskiego .
Mecz zakończył się wygraną gospodarzy 4-1 ).
Jan Kosowski: „ - To właśnie Kajdański namówił mnie na przejście do Piasta. Miło wspominam rok spędzony w Nowej Rudzie. Co do karnego – pewnie tak było. Pamiętajcie, Panowie, że podczas mojej gry w Górniku przewinęły się setki zawodników... ” .
Michał Uszpulewicz: „ - Czy już w latach pięćdziesiątych dostrzec można było animozje wśród sympatyków Piasta Nowa Ruda i Górnika Wałbrzych ? ” .
Jan Kosowski: „ - Nie , nic takiego nie miało miejsca .
Niesnaski pojawiły się później .
Skoro rozmawiamy o rywalizacji Piasta i Górnika , przypominam sobie spotkanie w Pucharze Polski w roku 1957 .
Wróciłem już wówczas do Wałbrzycha .
W starciu z Piastem stoper biało – niebieskich, Kozubek w ferworze walki … wybił zęby Bartłomiejowi Książkowi.
Obaj wyskoczyli do piłki ...
W zarządzie Górnika Wałbrzych był Pan o nazwisku Dobrowolski, z zawodu dentysta …
W ramach pewnego rodzaju rekompensaty, wstawił on poszkodowanemu piłkarzowi Piasta bodaj 3 zęby... ”
Michał Uszpulewicz: „ - Z wymienionymi klubami nierozerwalnie łączy się postać trenera Emila Czyżewskiego ? ” .
Jan Kosowski: „ - Trenował mnie jeszcze tu, w Górniku .
Stary lwowiak ...
Panowie, trener miał motor, jawę . Na obozie w Kudowie robiliśmy tak zwany <marszobieg>.
Polecenie szkoleniowca brzmiało: < - 10 kilometrów marszobiegu. Ja na motorze, a Wy odbywacie trening >.
Tak też było, z małym zastrzeżeniem, że wedle licznika znajdującego się na motorze trenera Czyżewskiego , piłkarz Górnika, Wieczorek… pobił rekord świata w biegu na 10 kilometrów :) ”
Michał Uszpulewicz: „ - Trener Ignaczak miał chyba spokojniejsze usposobienie? ”
Jan Kosowski: „ - Zdecydowanie. Był spokojny i zrównoważony . Przyszedł do Górnika z Garbarni Kraków i gdy ja zaczynałem grać w juniorach, miałem okazję spotkać się na boisku z Ignaczakiem. Był dobrym zawodnikiem, a także niezłym trenerem. Byłem jego podopiecznym zarówno w Nowej Rudzie, jak i tu, w Wałbrzychu.”
Michał Uszpulewicz: „ Intryguje nas jeszcze jedna sprawa. Podczas Pańskiego pobytu w Victorii, u schyłku kariery , graliście przy pierwszym w Polsce sztucznym oświetleniu?”
Wiesław Kosowski: „- Pamiętam te wydarzenia z dzieciństwa , było to na Sobięcinie . Graliście baraże o awans do drugiej ligi.”
Jan Kosowski: „- Nie byłem przekonany do gry w Victorii, chciałem skończyć z graniem. Trener Polczak, wcześniej prowadzący Górnika namówił mnie jednak na grę ...
Potwierdzam, na stadionie pojawiły się światła. Dziś są wymogi co do ilości tak zwanych luksów. Wtedy było inaczej, najważniejszym faktem było to, że było jasno i można było rozegrać mecz na przykład o godzinie 19.”
Sebastian Piątkowski: „ - Przed Nową Rudą grał Pan w Warszawie. Proszę przypomnieć okoliczności, w jakich pojawił się Pan w Lotniku Warszawa, a następnie w Legii?”
Jan Kosowski: „ - Do Lotnika Warszawa poszedłem w ramach służby wojskowej. Początkowe 6 tygodni przebywałem w Łodzi. Po przysiędze wojskowej przyszedł rozkaz od jednego z rosyjskich generałów, abym w trybie natychmiastowym pojawił się w stolicy. Miejscowy kapral odprowadził mnie na dworzec, wsadził do pociągu i czekał na jego odjazd, pilnując, abym udał się do Warszawy...”
Sebastian Piątkowski: „ - Jak wyglądał pobyt w Legii? Rozegrał Pan dwa mecze w barwach wojskowego klubu, po jednym w lidze i Pucharze Polski. Pańskim rywalem do gry był legendarny Edward Szymkowiak ” .
Jan Kosowski : „ - Legia to … Legia :). Trenował nas w tym czasie Węgier , Janos Steiner … ” .
Michał Uszpulewicz: „ - Świetną ma Pan pamięć, to naprawdę niesamowite … ”
Jan Kosowski: „ - ...który to trener miał w zwyczaju udawać się do zarządu, gdy spodobał mu się któryś z zawodników podczas meczu z Legią. Namawiał działaczy, by kaperowali utalentowanych piłkarzy do służby wojskowej w Legii.
Gdy graliśmy z Ruchem, trenerowi wpadł w oko Gerard Cieślik. Steiner nie zważał na fakt, iż napastnik ze Śląska liczył sobie wówczas już około 30 wiosen i na służbę wojskową był nieco za stary ... Co udało się z Brychczym, nie udało się niestety z Cieślikiem :).
Lucjan Brychczy wpadł w oko naszemu trenerowi po sparingu w Łabędach . Młody chłopak siał popłoch w stołecznej defensywie, i wkrótce poprzez Piasta Gliwice trafił do stolicy.
I oczywiście postać Edwarda Szymkowiaka, o którą Panowie pytacie. Na owe czasy był bezkonkurencyjny w Polsce.
Był świetnym bramkarzem, miał etat w Reprezentacji Polski.
Bycie rezerwowym przy tak wybitnym zawodniku nie było żadną ujmą.”
Michał Uszpulewicz: „ - Mój dziadek , pochodzący z Bytomia również zaznacza, że Szymkowiak był wybitnym zawodnikiem . Wracając jeszcze do Piasta, podczas pobytu w naszym klubie był Pan zawsze podstawowym bramkarzem?”
Jan Kosowski: „ - Tak, zawsze grałem i nie przypominam sobie abym opuścił mecz. Rezerwowym bramkarzem podczas mojego pobytu był Zdzisław Antoniów.”
Sebastian Piątkowski: „ - Mamy jeszcze do Pana standardowe pytanie. Czy podczas pobytu w Piaście podpisywał Pan jakąkolwiek umowę na grę, kontrakt? Czy może obowiązywała wyłącznie umowa o pracę w kopalni?”
Jan Kosowski: „ - Nie, w tym czasie nie podpisywało się tego typu umów. Moje przejście do Piasta było swoistą umową między Górnikiem, a klubem z Waszego miasta. Prezesem Górnika był wówczas Pan Borek, który w momencie transferu powiedział do mnie: < - Jasiu, przechodzisz do Nowej Rudy, ale tylko na rok>.
Tak więc po roku wróciłem do Wałbrzycha.
Z tego co się orientuję, nie dzieje się obecnie w obu klubach najlepiej...Górnik spadł do IV ligi, Piast do ligi okręgowej... ”
Sebastian Piątkowski: „ - Szkoda, że tak potoczyły się losy obu klubów. I szkoda, że nie spotkamy się w jednej lidze. Może kiedyś... ”
Michał Uszpulewicz: „ - Na koniec rozmowy ja miałbym do Pana osobistą prośbę... Mój kolega ma dziś urodziny i jest wielkim fanem warszawskiej Legii , więc jeśli mógłby Pan złożyć autograf i na kartce przekazać życzenia …
I już ostatnia prośba, czy Pan Wiesław może nam zrobić zdjęcie z byłym bramkarzem Piasta ? :)”
Jan Kosowski: „ - Oczywiście, proszę złożyć życzenia swemu koledze. I zapraszam do wspólnego zdjęcia.”
Sebastian Piątkowski: „ - Bardzo dziękujemy za spotkanie. Bardzo cieszymy się, że mieliśmy okazję poznać kolejnego piłkarza, reprezentującego barwy Piasta w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.”
Jan Kosowski: „ - Ja również dziękuję i życzę powodzenia :)”
















Od redakcji: zdjęcie z prywatnych zbiorów autorów

SP &MU
Podziękowania i pozdrowienia:
Tomasz Piasecki

Wiesław Kosowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz