poniedziałek, 25 czerwca 2018

NIGDY NIE ŻAŁOWAŁEM TRANSFERU DO PIASTA.


* " Świetny piłkarz i skromny człowiek " - Wiesław Braja

* " - Bogdan był pomocnikiem z ikrą, szczerze mówiąc, byłem zdziwiony, że tej klasy piłkarz zasilił nasz zespół " - Ryszard Rosiak.
* " - Znakomity zawodnik, z całą pewnością poradziłby sobie w Ekstraklasie " - Andrzej Kretek.
* " Gra z Bogdanem była przyjemnością " - Karol Ulatowski
* " - Posiadał ogromny potencjał i dziwię się, że nie otrzymał szansy zaprezentowania swych umiejętności w dawnej pierwszej lidze " - Zbigniew Sawczuk.
* " - Bogdan Marchewka posiadał niesamowite umiejętności (...). Był reżyserem naszych poczynań i doskonale regulował tempo gry " - Józef Borcoń.

Pod słowami naszych znakomitych Rozmówców możemy się jedynie podpisać, zapraszamy więc do lektury wywiadu z Bogdanem Marchewką.


Piast Nowa Ruda-Kronika : - Rozmowę z Panem rozpoczniemy nietypowo. Jakie klubu zainteresowane były pozyskaniem Bogdana Marchewki w najlepszym okresie jego kariery? Słyszeliśmy o mieleckiej Stali.
Bogdan Marchewka : - To prawda, miałem tam zastąpić Krzysztofa Tochela. Jednak to Motor Lublin był najbardziej zainteresowany moimi usługami i praktycznie byłem już jedną nogą na wschodzie Polski.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Do transferu jednak nie doszło.
Bogdan Marchewka : - Stało się tak, ponieważ osoba dopinająca szczegóły tej transakcji zażyczyła sobie zbyt wysokiej prowizji od mojego transferu.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - A czy prawdą jest, że interesował się Panem Górnik Zabrze ?
Bogdan Marchewka : - Nie, nigdy nie słyszałem o zainteresowaniu klubu z Zabrza. Owszem, przymierzany byłem do Górnika, ale tego z Wałbrzycha.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Zapewne w roli sukcesora odchodzącego z tego klubu Włodzimierza Ciołka ?
Bogdan Marchewka : - Widniałem w planach działaczy Górnika jako następca Ciołka, nie zdecydowałem się jednakże na ten krok.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Pańska osoba kojarzona jest z wrocławską Ślęzą i noworudzkim Piastem. Nim przejdziemy do pytań z związanych z naszym Klubem, chcielibyśmy na chwilę zatrzymać się przy Ślęzie. W monografii Pierwszego Klubu Sportowego kilkakrotnie pojawia się Pana nazwisko. Przytacza Pan również pewną niemiłą sytuację.
Bogdan Marchewka : - Moje córki mieszkają we Wrocławiu i pewnego razu, przebywając w stolicy Dolnego Śląska zapragnąłem odwiedzić bliskie mi miejsca. Ochrona na stadionie Ślęzy nie zezwoliła mi na wejście na teren klubu, a przecież trochę zdrowia na tym boisku zostawiłem..
Biografia Ślęzy waży dobre kilkanaście kilogramów i rzeczywiście odnalazłem w niej wzmianki o sobie.
Ślęza, do pewnego momentu , była klubem o specyficznej, familijnej atmosferze. Miło wspominam ten okres, przeszliśmy przecież drogę od ligi okręgowej, aż po zaplecze Ekstraklasy. Swego czasu zajęliśmy nawet 4. miejsce w tabeli II ligi , co było sporym osiągnięciem.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - " Do pewnego momentu (...) " , czyli sprowadzania zawodników nie mających stałego miejsca w Śląsku Wrocław?
Bogdan Marchewka : - Otóż to , nie każdy piłkarz przychodzący do nas z ulicy Oporowskiej stawał się wzmocnieniem składu. Mniejsza o personalia. Dobrze czułem się w Ślęzie. Muszę również wspomnieć o trenerze Stanisławie Świerku, wyjątkowym człowieku. Był bodaj najlepszym szkoleniowcem , z jakim miałem okazję współpracować. Gdy objął lubińskie Zagłębie chciał sprowadzić mnie do swego nowego zespołu. Byłem wówczas po kontuzji i nie prezentowałem się jednak tak, jakbym sam tego oczekiwał.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Lista klubów zainteresowanych pozyskaniem Bogdana Marchewki powiększa nam się z każdą chwilą.
Bogdan Marchewka : - Dopiszcie więc kolejny : Radomiak Radom.
Piast Nowa Ruda-Kronika: - Była to druga grupa dawnej II ligi.
Bogdan Marchewka : - Tak, w tym okresie futbol w Radomiu przeżywał okres rozkwitu , nie zapominajmy bowiem o równie silnej Broni. Odmówiłem włodarzom Radomiaka, nie byłem zainteresowany przeprowadzką na niemal drugi koniec Polski.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Działacze Śląska Wrocław przekonali jednak Pana do spróbowania swych sił w wojskowym klubie. Były to początki Pańskiej kariery.
Bogdan Marchewka : - Epizody ze Śląskiem miałem dwa. Po okresie gry w juniorach Juvenii Wrocław, jako młody chłopak oraz nieco później, gdy wyróżniałem się w barwach Ślęzy.
W tym drugim przypadku pojechałem nawet na obóz przygotowawczy, jednak trener Jan Caliński nie był do końca przekonany do mej osoby. Preferował nieco ... wyższych i silniejszych fizycznie zawodników. Konkurencja na mojej pozycji również była ogromna, wystarczy wspomnieć takie nazwiska, jak Tarasiewicz, czy Prusik. Trenowałem z pierwszym zespołem Śląska, grałem natomiast w rezerwach.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Pseudonim "Mały" wyjaśnia wszystko ... Czy kiedykolwiek żałował Pan, że nie udało sie zaistnieć w bardzo silnym wówczas Śląsku ?
Bogdan Marchewka : - Szczerze mówiąc, nigdy nie rozpatrywałem pobytu w wojskowym klubie w tych kategoriach. Trudno, nie udało się. Gdybym posiadał odpowiednie poparcie, może wówczas moje piłkarskie losy potoczyłyby się inaczej. Ja tymczasem pochodziłem z małej Lubawki, z dość ubogiej rodziny i wewnętrznie czułem, że mam dość ograniczone szanse na przebicie się w Śląsku.
Piłkarsko nie czułem się gorszy od kolegów występujących w wyjściowej jedenastce, jednak nie było mi dane potwierdzić swych umiejętności na boisku.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Jednak w klubie posiadającym swą siedzibę przy ulicy Wróblewskiego należał Pan do wiodących postaci. Wysoka forma wzbudziła zainteresowanie działaczy Piasta.
Bogdan Marchewka : - Pewnego dnia odwiedziła mnie delegacja z Nowej Rudy, w skład której wchodzili Józef Trzaskoś i Czesław Stadnicki.
Otrzymałem konkretną propozycję i po konsultacji z żoną zdecydowałem się na przejście do Piasta. Na przeprowadzkę namawiał mnie również kolega ze Ślęzy, Jacek Chanas, pochodzący z Koszyna. Byłem już ojcem, kusiła perspektywa prężnie działającej kopalni i wypracowania godziwej emerytury. Stało się inaczej, lecz nigdy nie żałowałem przejścia do Nowej Rudy.
(Bogdan Marchewka szarżujący na bramkę Ryszarda Kołodziejczyka w pamiętnym meczu z chorzowskim Ruchem - zdjęcie ze zbiorów Wojciecha Ziembińskiego - "Zomera")

Piast Nowa Ruda-Kronika: - Tu również mogła zagościć Ekstraklasa.
Bogdan Marchewka : - Owszem, jednak w rewanżu w Jastrzębiu mieliśmy dość ograniczone szanse na sukces. Sędzia Orłowski nie pozwalał nam na wiele i rzadko przedostawaliśmy się poza linię środkową boiska.
Piast Nowa Ruda - Kronika : - Czy to prawda , że jedną z niewielu okazji wypracowanych przez zespół Piasta w tym spotkaniu był rzut wolny wykonywany przez Macieja Białczaka w znacznej odległości od bramki Jastrzębia ?
Bogdna Marchewka : - Potwierdzam, tak rzeczywiście było. Maciej uderzył piłkę ustawioną na 30. metrze od bramki Matusiaka, ten jednak sparował strzał naszego obrońcy. To jedyna akcja Piasta z tego meczu, którą pamiętam.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Przebieg baraży o pierwszą ligę to temat do obszernych rozważań.
Bogdan Marchewka : - Już mecz z Gwardią Warszawa rozegrany w 29. kolejce sezonu 1987/88 wzbudził me podejrzenia. W dość dziwnych okolicznościach żółte kartki otrzymali Ryszard Rosiak, Jan Duraj i Dariusz Dziarmaga.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Powinni oni pauzować w meczu ze Stilonem w Gorzowie, tymczasem ich zawieszenie objęło pierwszy mecz barażowy.
Bogdan Marchewka : - Otóż to. Dziwna sytuacja, prawda? Przygotowania do spotkania w Nowej Rudzie przypominały pospolite ruszenie, wobec problemów kadrowych do drużyny dołączyli przebywający już ... na urlopach Tadeusz Wiśniewski, czy Bogdan Łukasiak.
Mimo wszystko powinniśmy to spotkanie wygrać.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Bramkarz gości, Matusiak , zaprezentował tego dnia spore umiejętności.
Bogdan Marchewka : - Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Sam miałem bodaj dwie dogodne okazje do zdobycia bramki, golkiper Jastrzębia spisywał się jednak bez zarzutu.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Czy rywalizacji o awans do elity towarzyszyły szczególne emocje? Czy działacze wywierali presję na zawodnikach?
Bogdan Marchewka : - Czytałem wywiad, który przeprowadziliście ze Zbigniewem Sawczukiem i jestem skłonny przyznać mu rację. Nic takiego nie miało miejsca. Władze klubu nie wywierały na nas presji, odnosiliśmy wrażenie, że sama obecność w dwumeczu o taką stawkę jest sukcesem.
Tak oczywiście było, lecz chyba troszkę zabrakło owej motywacji, krzepiących, zagrzewających nas do walki słów.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Jak ocenia Pan barażowy dwumecz z perspektywy czasu?
Bogdan Marchewka : - Z żalem. Wytworzyła się szansa na osiągnięcie czegoś wielkiego. Kto wie, jakby się to wszystko potoczyło? Może pogralibyśmy w tej lidze nieco dłużej? Ekstraklasa w niewielkiej Nowej Rudzie byłaby wspaniałą sprawą. Czy wyobrażacie sobie na przykład przyjazd warszawskiej Legii do naszego miasta?
(Nasz rozmówca w rzadko spotykane figurze boiskowej - barażowy rewanż w Jastrzębiu Zdrój - zdjęcie ze zbiorów Zbigniewa Sawczuka)

Piast Nowa Ruda-Kronika : - Wyobrażamy sobie Macieja Szczęsnego lub Zbigniewa Robakiewicza nerwowo ustawiających mur przed rzutem wolnym bitym przez Bogdana Marchewkę.
Bogdan Marchewka : - Zawsze zwracałem szczególną uwagę na stałe fragmenty gry i nieskromnie mówiąc, była to taka trochę moja specjalność.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Trochę... Czy często zostawał Pan po treningach by nękać bramkarzy uderzeniami z rzutów wolnych ?
Bogdan Marchewka : - Zdarzało mi się zostawać po zajęciach i trenować stałe fragmenty gry. Z czasem nabierałem coraz większego doświadczenia, z wiekiem zwracałem baczniejszą uwagę chociażby na zachowanie się bramkarza przed momentem strzału na bramkę. Dziś wydaje mi się, że z niektórymi umiejętnościami człowiek po prostu się rodzi.
Brakuje mi specjalistów od stałych fragmentów w dzisiejszym zespole Piasta, już zwracając uwagę na bieg zawodnika jestem w stanie ocenić jakość uderzenia.
Czasem wystarczy czysto uderzyć piłkę.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Marek Tekiela nie trafił czysto w piłkę, ta jednak znalazła drogę do bramki...
Bogdan Marchewka : - Na nieszczęście dla Andrzeja Kretka. Głosy o jego rzekomym odpuszczeniu tego meczu należy włożyć między bajki. Łączenie transferu Andrzeja z porażką Piasta jest dla mnie zbyt proste. Jestem ojcem chrzestnym jego córki, uwierzcie, że wiedziałbym o pewnych rzeczach.
Czy rozmawialiście już z Andrzejem Kretkiem o tym spotkaniu?
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Tak.
Bogdan Marchewka : - Jak zareagował ?
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Wspomniał o tym, że jest Pan ojcem chrzestnym jego córki. Treść całej rozmowy zamieścimy niebawem.
Bogdan Marchewka : - Kretek był zbyt ambitnym zawodnikiem, by zrobić coś takiego. Puszczał czasami dość dziwne bramki, ale który bramkarz nie popełnia błędów? Gdyby rzeczywiście było coś na rzeczy, Andrzej musiałby ogłosić swą nielojalność w szatni, w obecności całego zespołu. Trzydzieści lat minęło, a nadal nie ustają spekulacje i domysły...
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Trzydzieści lat to szmat czasu. Z legendarnej drużyny dowodzonej przez Erwina Wojtyłkę odeszło już dwóch zawodników: Józef Ciołek i Jacek Taba.
Bogdan Marchewka : - Niestety... Pewnego razu , gdy przebywałem w Norwegii, spotkałem Jacka Tabę. Było to w okolicach Stavanger, Jacek pracował tam jako instruktor gry w tenisa. Odnowiliśmy kontakt, który niestety przerwał tragiczny wypadek na paralotni. Taba był bardzo ambitny, zarówno jako piłkarz, jak i w życiu pozasportowym.
Z żalem odebrałem także wiadomość o śmierci Józefa Ciołka. Życie bywa nieprzewidywalne, czasem nie jesteśmy w stanie przewidzieć pewnych rzeczy.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Losy Piasta po opuszczeniu drugiej ligi również układały się dość dziwnie, by nie powiedzieć - nieprzewidywalnie.
Trzecia liga była już nieco inną rzeczywistością?
Bogdan Marchewka : - Z roku na rok było niestety coraz gorzej. Jeszcze w sezonie 1989/90, po spadku do III ligi śląskiej walczyliśmy z Rakowem Częstochowa o awans na szczebel centralny.
Upadek kopalni zbiegł się z degrengoladą Piasta i ciężko było przyzwyczaić się do nowych realiów.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Pan jednak wciąż imponował grą. Gdyby Paweł Hupało wykorzystywał wszystkie stwarzane mu przez Pana okazje, zdobywałby po 30. bramek w sezonie.
Bogdan Marchewka : - Były to czasy, gdy nagrodą za zdobycie tytułu króla strzelców w III lidze był telewizor. "Piko" walczył zawzięcie o ten laur, jednak bez powodzenia. Znakomicie grał głową, w tym elemencie przypominał mi trochę Andrzeja Świerczyńskiego.
Trzecioligowy Piast prezentował się całkiem przyzwoicie, mieliśmy przecież w składzie takich zawodników, jak Adam Łydkowski, Krzysztof Pasiut czy Mariusz Warszczuk. Miejsce w środku ligowej tabeli było realnym odzwierciedleniem ówczesnego stanu posiadania, choć przyzwyczajeni do drugiej ligi kibice z pewnością oczekiwali od nas więcej.
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Tymczasem w roku 1997 Piast opuścił szeregi trzecioligowców. Kończył Pan powoli swą karierę i wkrótce rozpoczął pracę w roli trenera.
Bogdan Marchewka : - Od początku czułem, że kierowanie zespołem nie jest moim przeznaczeniem.
Zdecydowanie lepiej czułem się w roli piłkarza, gdy mogłem bezpośrednio decydować o przebiegu gry .
Co można zrobić obserwując z ławki poczynania piłkarza, który całkiem dobrze prezentuje się podczas treningu, a w meczu o punkty kompletnie zawodzi?
Piast Nowa Ruda-Kronika : - Niewiele. W takiej sytuacji ciężko o jakąkolwiek reakcję. Nawiasem mówiąc, reagowanie na przebieg boiskowych zdarzeń ponoć nie było Pana silną stroną. Niektórzy zarzucali Panu nadmierny spokój na ławce podczas meczu.
Bogdan Marchewka : - Jestem dość spokojnie usposobiony i chyba zbyt " miękki " do prowadzenia zespołu. Trener musi być chwilami pozbawiony skrupułów, działać szybko i zdecydowanie. Czasem trzeba przekazać zawodnikowi w krótkich, żołnierskich słowach ,że nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Ja tego nie potrafiłem.
Istotnie, niektórym przeszkadzało moje zachowanie na ławce i brak podnoszenia głosu. Nie widziałem jednak powodu , by na siłę zmieniać swoje przyzwyczajenia.
Pominę fakt, że niektórzy z działaczy oceniających moją pracę nie mieli zbyt wiele wspólnego ze sportem i nie przypominam sobie, by kiedykolwiek kopnęli piłkę. Zostawmy jednak ten temat, Piast Nowa Ruda nigdy nie miał szczęścia do działaczy.
Nie czułem się zbyt komfortowo jako trener, zdecydowanie lepiej radziłem sobie na murawie, jako zawodnik.
Piast Nowa Ruda-Kronika : -W tej roli był Pan niezastąpiony. Dla wielu właśnie Bogdan Marchewka jest prawdziwą ikoną i najlepszym piłkarzem w historii tego Klubu. Dziękujemy za poświęcony nam czas, był to dla nas spory honor.
Bogdan Marchewka : - Dziękuję również i pozdrawiam kibiców Piasta.

1 komentarz:

  1. Definitywnie najlepszy piłkarz Piasta...ale na 1 miejscu z Ferrari.

    OdpowiedzUsuń