*
" Świetny piłkarz i skromny człowiek " - Wiesław Braja
*
" - Bogdan był pomocnikiem z ikrą, szczerze mówiąc, byłem
zdziwiony, że tej klasy piłkarz zasilił nasz zespół " -
Ryszard Rosiak.
*
" - Znakomity zawodnik, z całą pewnością poradziłby sobie w
Ekstraklasie " - Andrzej Kretek.
*
" Gra z Bogdanem była przyjemnością " - Karol Ulatowski
*
" - Posiadał ogromny potencjał i dziwię się, że nie
otrzymał szansy zaprezentowania swych umiejętności w dawnej
pierwszej lidze " - Zbigniew Sawczuk.
*
" - Bogdan Marchewka posiadał niesamowite umiejętności (...).
Był reżyserem naszych poczynań i doskonale regulował tempo gry "
- Józef Borcoń.
Pod
słowami naszych znakomitych Rozmówców możemy się jedynie
podpisać, zapraszamy więc do lektury wywiadu z Bogdanem Marchewką.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Rozmowę z Panem rozpoczniemy nietypowo. Jakie
klubu zainteresowane były pozyskaniem Bogdana Marchewki w najlepszym
okresie jego kariery? Słyszeliśmy o mieleckiej Stali.
Bogdan
Marchewka : - To prawda, miałem tam zastąpić Krzysztofa Tochela.
Jednak to Motor Lublin był najbardziej zainteresowany moimi usługami
i praktycznie byłem już jedną nogą na wschodzie Polski.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Do transferu jednak nie doszło.
Bogdan
Marchewka : - Stało się tak, ponieważ osoba dopinająca szczegóły
tej transakcji zażyczyła sobie zbyt wysokiej prowizji od mojego
transferu.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - A czy prawdą jest, że interesował się Panem
Górnik Zabrze ?
Bogdan
Marchewka : - Nie, nigdy nie słyszałem o zainteresowaniu klubu z
Zabrza. Owszem, przymierzany byłem do Górnika, ale tego z
Wałbrzycha.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Zapewne w roli sukcesora odchodzącego z tego
klubu Włodzimierza Ciołka ?
Bogdan
Marchewka : - Widniałem w planach działaczy Górnika jako następca
Ciołka, nie zdecydowałem się jednakże na ten krok.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Pańska osoba kojarzona jest z wrocławską
Ślęzą i noworudzkim Piastem. Nim przejdziemy do pytań z
związanych z naszym Klubem, chcielibyśmy na chwilę zatrzymać się
przy Ślęzie. W monografii Pierwszego Klubu Sportowego kilkakrotnie
pojawia się Pana nazwisko. Przytacza Pan również pewną niemiłą
sytuację.
Bogdan
Marchewka : - Moje córki mieszkają we Wrocławiu i pewnego razu,
przebywając w stolicy Dolnego Śląska zapragnąłem odwiedzić
bliskie mi miejsca. Ochrona na stadionie Ślęzy nie zezwoliła mi na
wejście na teren klubu, a przecież trochę zdrowia na tym boisku
zostawiłem..
Biografia
Ślęzy waży dobre kilkanaście kilogramów i rzeczywiście
odnalazłem w niej wzmianki o sobie.
Ślęza,
do pewnego momentu , była klubem o specyficznej, familijnej
atmosferze. Miło wspominam ten okres, przeszliśmy przecież drogę
od ligi okręgowej, aż po zaplecze Ekstraklasy. Swego czasu
zajęliśmy nawet 4. miejsce w tabeli II ligi , co było sporym
osiągnięciem.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - " Do pewnego momentu (...) " , czyli
sprowadzania zawodników nie mających stałego miejsca w Śląsku
Wrocław?
Bogdan
Marchewka : - Otóż to , nie każdy piłkarz przychodzący do nas z
ulicy Oporowskiej stawał się wzmocnieniem składu. Mniejsza o
personalia. Dobrze czułem się w Ślęzie. Muszę również
wspomnieć o trenerze Stanisławie Świerku, wyjątkowym człowieku.
Był bodaj najlepszym szkoleniowcem , z jakim miałem okazję
współpracować. Gdy objął lubińskie Zagłębie chciał
sprowadzić mnie do swego nowego zespołu. Byłem wówczas po
kontuzji i nie prezentowałem się jednak tak, jakbym sam tego
oczekiwał.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Lista klubów zainteresowanych pozyskaniem
Bogdana Marchewki powiększa nam się z każdą chwilą.
Bogdan
Marchewka : - Dopiszcie więc kolejny : Radomiak Radom.
Piast
Nowa Ruda-Kronika: - Była to druga grupa dawnej II ligi.
Bogdan
Marchewka : - Tak, w tym okresie futbol w Radomiu przeżywał okres
rozkwitu , nie zapominajmy bowiem o równie silnej Broni. Odmówiłem
włodarzom Radomiaka, nie byłem zainteresowany przeprowadzką na
niemal drugi koniec Polski.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Działacze Śląska Wrocław przekonali jednak
Pana do spróbowania swych sił w wojskowym klubie. Były to początki
Pańskiej kariery.
Bogdan
Marchewka : - Epizody ze Śląskiem miałem dwa. Po okresie gry w
juniorach Juvenii Wrocław, jako młody chłopak oraz nieco później,
gdy wyróżniałem się w barwach Ślęzy.
W
tym drugim przypadku pojechałem nawet na obóz przygotowawczy,
jednak trener Jan Caliński nie był do końca przekonany do mej
osoby. Preferował nieco ... wyższych i silniejszych fizycznie
zawodników. Konkurencja na mojej pozycji również była ogromna,
wystarczy wspomnieć takie nazwiska, jak Tarasiewicz, czy Prusik.
Trenowałem z pierwszym zespołem Śląska, grałem natomiast w
rezerwach.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Pseudonim "Mały" wyjaśnia wszystko
... Czy kiedykolwiek żałował Pan, że nie udało sie zaistnieć w
bardzo silnym wówczas Śląsku ?
Bogdan
Marchewka : - Szczerze mówiąc, nigdy nie rozpatrywałem pobytu w
wojskowym klubie w tych kategoriach. Trudno, nie udało się. Gdybym
posiadał odpowiednie poparcie, może wówczas moje piłkarskie losy
potoczyłyby się inaczej. Ja tymczasem pochodziłem z małej
Lubawki, z dość ubogiej rodziny i wewnętrznie czułem, że mam
dość ograniczone szanse na przebicie się w Śląsku.
Piłkarsko
nie czułem się gorszy od kolegów występujących w wyjściowej
jedenastce, jednak nie było mi dane potwierdzić swych umiejętności
na boisku.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Jednak w klubie posiadającym swą siedzibę
przy ulicy Wróblewskiego należał Pan do wiodących postaci. Wysoka
forma wzbudziła zainteresowanie działaczy Piasta.
Bogdan
Marchewka : - Pewnego dnia odwiedziła mnie delegacja z Nowej Rudy, w
skład której wchodzili Józef Trzaskoś i Czesław Stadnicki.
Otrzymałem
konkretną propozycję i po konsultacji z żoną zdecydowałem się
na przejście do Piasta. Na przeprowadzkę namawiał mnie również
kolega ze Ślęzy, Jacek Chanas, pochodzący z Koszyna. Byłem już
ojcem, kusiła perspektywa prężnie działającej kopalni i
wypracowania godziwej emerytury. Stało się inaczej, lecz nigdy nie
żałowałem przejścia do Nowej Rudy.
(Bogdan Marchewka szarżujący na bramkę Ryszarda Kołodziejczyka w pamiętnym meczu z chorzowskim Ruchem - zdjęcie ze zbiorów Wojciecha Ziembińskiego - "Zomera")
Piast
Nowa Ruda-Kronika: - Tu również mogła zagościć Ekstraklasa.
Bogdan
Marchewka : - Owszem, jednak w rewanżu w Jastrzębiu mieliśmy dość
ograniczone szanse na sukces. Sędzia Orłowski nie pozwalał nam na
wiele i rzadko przedostawaliśmy się poza linię środkową boiska.
Piast
Nowa Ruda - Kronika : - Czy to prawda , że jedną z niewielu okazji
wypracowanych przez zespół Piasta w tym spotkaniu był rzut wolny
wykonywany przez Macieja Białczaka w znacznej odległości od bramki
Jastrzębia ?
Bogdna
Marchewka : - Potwierdzam, tak rzeczywiście było. Maciej uderzył
piłkę ustawioną na 30. metrze od bramki Matusiaka, ten jednak
sparował strzał naszego obrońcy. To jedyna akcja Piasta z tego
meczu, którą pamiętam.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Przebieg baraży o pierwszą ligę to temat do
obszernych rozważań.
Bogdan
Marchewka : - Już mecz z Gwardią Warszawa rozegrany w 29. kolejce
sezonu 1987/88 wzbudził me podejrzenia. W dość dziwnych
okolicznościach żółte kartki otrzymali Ryszard Rosiak, Jan Duraj
i Dariusz Dziarmaga.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Powinni oni pauzować w meczu ze Stilonem w
Gorzowie, tymczasem ich zawieszenie objęło pierwszy mecz barażowy.
Bogdan
Marchewka : - Otóż to. Dziwna sytuacja, prawda? Przygotowania do
spotkania w Nowej Rudzie przypominały pospolite ruszenie, wobec
problemów kadrowych do drużyny dołączyli przebywający już ...
na urlopach Tadeusz Wiśniewski, czy Bogdan Łukasiak.
Mimo
wszystko powinniśmy to spotkanie wygrać.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Bramkarz gości, Matusiak , zaprezentował tego
dnia spore umiejętności.
Bogdan
Marchewka : - Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. Sam
miałem bodaj dwie dogodne okazje do zdobycia bramki, golkiper
Jastrzębia spisywał się jednak bez zarzutu.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Czy rywalizacji o awans do elity towarzyszyły
szczególne emocje? Czy działacze wywierali presję na zawodnikach?
Bogdan
Marchewka : - Czytałem wywiad, który przeprowadziliście ze
Zbigniewem Sawczukiem i jestem skłonny przyznać mu rację. Nic
takiego nie miało miejsca. Władze klubu nie wywierały na nas
presji, odnosiliśmy wrażenie, że sama obecność w dwumeczu o taką
stawkę jest sukcesem.
Tak
oczywiście było, lecz chyba troszkę zabrakło owej motywacji,
krzepiących, zagrzewających nas do walki słów.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Jak ocenia Pan barażowy dwumecz z perspektywy
czasu?
Bogdan
Marchewka : - Z żalem. Wytworzyła się szansa na osiągnięcie
czegoś wielkiego. Kto wie, jakby się to wszystko potoczyło? Może
pogralibyśmy w tej lidze nieco dłużej? Ekstraklasa w niewielkiej
Nowej Rudzie byłaby wspaniałą sprawą. Czy wyobrażacie sobie na
przykład przyjazd warszawskiej Legii do naszego miasta?
(Nasz rozmówca w rzadko spotykane figurze boiskowej - barażowy rewanż w Jastrzębiu Zdrój - zdjęcie ze zbiorów Zbigniewa Sawczuka)
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Wyobrażamy sobie Macieja Szczęsnego lub
Zbigniewa Robakiewicza nerwowo ustawiających mur przed rzutem wolnym
bitym przez Bogdana Marchewkę.
Bogdan
Marchewka : - Zawsze zwracałem szczególną uwagę na stałe
fragmenty gry i nieskromnie mówiąc, była to taka trochę moja
specjalność.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Trochę... Czy często zostawał Pan po
treningach by nękać bramkarzy uderzeniami z rzutów wolnych ?
Bogdan
Marchewka : - Zdarzało mi się zostawać po zajęciach i trenować
stałe fragmenty gry. Z czasem nabierałem coraz większego
doświadczenia, z wiekiem zwracałem baczniejszą uwagę chociażby
na zachowanie się bramkarza przed momentem strzału na bramkę. Dziś
wydaje mi się, że z niektórymi umiejętnościami człowiek po
prostu się rodzi.
Brakuje
mi specjalistów od stałych fragmentów w dzisiejszym zespole
Piasta, już zwracając uwagę na bieg zawodnika jestem w stanie
ocenić jakość uderzenia.
Czasem
wystarczy czysto uderzyć piłkę.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Marek Tekiela nie trafił czysto w piłkę, ta
jednak znalazła drogę do bramki...
Bogdan
Marchewka : - Na nieszczęście dla Andrzeja Kretka. Głosy o jego
rzekomym odpuszczeniu tego meczu należy włożyć między bajki.
Łączenie transferu Andrzeja z porażką Piasta jest dla mnie
zbyt proste. Jestem ojcem chrzestnym jego córki, uwierzcie, że
wiedziałbym o pewnych rzeczach.
Czy
rozmawialiście już z Andrzejem Kretkiem o tym spotkaniu?
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Tak.
Bogdan
Marchewka : - Jak zareagował ?
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Wspomniał o tym, że jest Pan ojcem chrzestnym
jego córki. Treść całej rozmowy zamieścimy niebawem.
Bogdan
Marchewka : - Kretek był zbyt ambitnym zawodnikiem, by zrobić coś
takiego. Puszczał czasami dość dziwne bramki, ale który bramkarz
nie popełnia błędów? Gdyby rzeczywiście było coś na rzeczy,
Andrzej musiałby ogłosić swą nielojalność w szatni, w obecności
całego zespołu. Trzydzieści lat minęło, a nadal nie ustają
spekulacje i domysły...
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Trzydzieści lat to szmat czasu. Z legendarnej
drużyny dowodzonej przez Erwina Wojtyłkę odeszło już dwóch
zawodników: Józef Ciołek i Jacek Taba.
Bogdan
Marchewka : - Niestety... Pewnego razu , gdy przebywałem w Norwegii,
spotkałem Jacka Tabę. Było to w okolicach Stavanger, Jacek
pracował tam jako instruktor gry w tenisa. Odnowiliśmy kontakt,
który niestety przerwał tragiczny wypadek na paralotni. Taba był
bardzo ambitny, zarówno jako piłkarz, jak i w życiu pozasportowym.
Z
żalem odebrałem także wiadomość o śmierci Józefa Ciołka.
Życie bywa nieprzewidywalne, czasem nie jesteśmy w stanie
przewidzieć pewnych rzeczy.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Losy Piasta po opuszczeniu drugiej ligi również
układały się dość dziwnie, by nie powiedzieć -
nieprzewidywalnie.
Trzecia
liga była już nieco inną rzeczywistością?
Bogdan
Marchewka : - Z roku na rok było niestety coraz gorzej. Jeszcze w
sezonie 1989/90, po spadku do III ligi śląskiej walczyliśmy z
Rakowem Częstochowa o awans na szczebel centralny.
Upadek
kopalni zbiegł się z degrengoladą Piasta i ciężko było
przyzwyczaić się do nowych realiów.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Pan jednak wciąż imponował grą. Gdyby Paweł
Hupało wykorzystywał wszystkie stwarzane mu przez Pana okazje,
zdobywałby po 30. bramek w sezonie.
Bogdan
Marchewka : - Były to czasy, gdy nagrodą za zdobycie tytułu króla
strzelców w III lidze był telewizor. "Piko" walczył
zawzięcie o ten laur, jednak bez powodzenia. Znakomicie grał głową,
w tym elemencie przypominał mi trochę Andrzeja Świerczyńskiego.
Trzecioligowy
Piast prezentował się całkiem przyzwoicie, mieliśmy przecież w
składzie takich zawodników, jak Adam Łydkowski, Krzysztof Pasiut
czy Mariusz Warszczuk. Miejsce w środku ligowej tabeli było realnym
odzwierciedleniem ówczesnego stanu posiadania, choć przyzwyczajeni
do drugiej ligi kibice z pewnością oczekiwali od nas więcej.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Tymczasem w roku 1997 Piast opuścił szeregi
trzecioligowców. Kończył Pan powoli swą karierę i wkrótce
rozpoczął pracę w roli trenera.
Bogdan
Marchewka : - Od początku czułem, że kierowanie zespołem nie jest
moim przeznaczeniem.
Zdecydowanie
lepiej czułem się w roli piłkarza, gdy mogłem bezpośrednio
decydować o przebiegu gry .
Co
można zrobić obserwując z ławki poczynania piłkarza, który
całkiem dobrze prezentuje się podczas treningu, a w meczu o punkty
kompletnie zawodzi?
Piast
Nowa Ruda-Kronika : - Niewiele. W takiej sytuacji ciężko o
jakąkolwiek reakcję. Nawiasem mówiąc, reagowanie na przebieg
boiskowych zdarzeń ponoć nie było Pana silną stroną. Niektórzy
zarzucali Panu nadmierny spokój na ławce podczas meczu.
Bogdan
Marchewka : - Jestem dość spokojnie usposobiony i chyba zbyt "
miękki " do prowadzenia zespołu. Trener musi być chwilami
pozbawiony skrupułów, działać szybko i zdecydowanie. Czasem
trzeba przekazać zawodnikowi w krótkich, żołnierskich słowach
,że nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Ja tego nie potrafiłem.
Istotnie,
niektórym przeszkadzało moje zachowanie na ławce i brak
podnoszenia głosu. Nie widziałem jednak powodu , by na siłę
zmieniać swoje przyzwyczajenia.
Pominę
fakt, że niektórzy z działaczy oceniających moją pracę nie
mieli zbyt wiele wspólnego ze sportem i nie przypominam sobie, by
kiedykolwiek kopnęli piłkę. Zostawmy jednak ten temat, Piast Nowa
Ruda nigdy nie miał szczęścia do działaczy.
Nie
czułem się zbyt komfortowo jako trener, zdecydowanie lepiej
radziłem sobie na murawie, jako zawodnik.
Piast
Nowa Ruda-Kronika : -W tej roli był Pan niezastąpiony. Dla wielu
właśnie Bogdan Marchewka jest prawdziwą ikoną i najlepszym
piłkarzem w historii tego Klubu. Dziękujemy za poświęcony nam
czas, był to dla nas spory honor.
Bogdan Marchewka : - Dziękuję również i pozdrawiam kibiców Piasta.
Definitywnie najlepszy piłkarz Piasta...ale na 1 miejscu z Ferrari.
OdpowiedzUsuń