sobota, 26 grudnia 2020

TRENERZY

 To już ostatnia część jubileuszowych prezentacji.

Prezentujemy sylwetki dziewięciu szkoleniowców, spośród których wybrany zostanie trener 75-lecia.

Niniejszym ogłaszamy rozpoczęcie głosowania.

O szczegółach na bieżąco informował będzie administrator strony.



WIESŁAW BRAJA

Początkowo trener grup młodzieżowych, później rezerw, następnie asystent w najważniejszej drużynie i wreszcie szkoleniowiec pierwszego zespołu. Przedstawiciel tak zwanej „starej szkoły”, kładącej nacisk na ciężką pracę, szczególnie w okresie zimowych przygotowań.

Surowy i nie uznający tanich usprawiedliwień, hołdujący ściśle określonym zasadom. Dokonał sporego wyczynu, uzyskując awans rezerwami Piasta do III ligi. Promocję wywalczono na przekór ówczesnych władz klubu, na dodatek w dramatycznych okolicznościach.

W ten oto sposób kibice w Nowej Rudzie w weekendy wolne od pracy otrzymali sposobność emocjonowania się rozgrywkami na drugim, czy w przypadku rezerw – trzecim froncie…

Nie dane mu jednak było poprowadzić drugiego zespołu już w III lidze, objął bowiem funkcję asystenta trenerów – Erwina Wojtyłki oraz u progu sezonu 1988/89 Władysława Szaryńskiego.

Stanowisko szkoleniowca pierwszej drużyny objął Braja dopiero w 1997 roku, po spadku Piasta do IV ligi. Na Sportową powrócił wiosną 2000 roku, podejmując bezskuteczną próbę ratowania młodego zespołu przed spadkiem do ligi okręgowej.

Konsekwencją degradacji było pożegnanie się z funkcją trenera, w okolicznościach urągających ogólnie przyjętym zasadom stosunków międzyludzkich.


EMIL CZYŻOWSKI

Dla noworudzkiej ekipy w następujących latach: 1954,1956-1958,1963.

Autor awansu Piasta do II ligi i trener w historycznym sezonie. Surowy, ambitny szkoleniowiec, wspominany przez pryzmat ciężkich okresów przygotowawczych , a także … motoru - nieodłącznego atrybutu treningów biegowych.

Przez Jana Kosowskiego, byłego bramkarza Legii, Piasta i wałbrzyskiego Górnika określany mianem „starego lwowiaka”, co idealnie odzwierciedlało cechy charakteru Czyżowskiego.

Dobry mówca, skuteczny motywator. Ostry i zapalczywy, emocjonalnie podchodzący do swoich obowiązków.

Czyżowski był architektem pierwszych, zbiorowych radości, przeżywanych przez społeczność naszego miasta. Coraz rzadsze świadectwa świadków, czy relacje prasowe z historycznej promocji do II ligi w sezonie 1957, jawią się dla współczesnych miłośników sportu jako czasy odległe, „zimne”, niegodne uwagi.

Dlaczego nie pamiętamy o tak zasłużonych dla Nowej Rudy postaciach?


KAZIMIERZ DAMASIEWICZ

Kolejny z grona niesłusznie zapomnianych.

Pierwszy, który uznał, że warto zabawowemu charakterowi uganiania się za futbolówką nadać pewne ramy. Podjął się tegoż zadania z pasją i wielkim oddaniem. Gdy do akcji wkroczyli Czyżowski oraz Ignaczak, usunął się w cień, lecz pozostał przy drużynie, pomagając trenerom z całych sił.

Oddając mu hołd, zachowujemy w pamięci cały zastęp ludzi zakładających klub – to oni byli pierwsi i najważniejsi!



STANISŁAW LEŚNIAREK

W roli trenera Piasta pierwszy raz od jesieni 2001 roku. Praktycznie przez cały czas aktywny na boisku. Charakteryzujący się twardym podejściem, zwłaszcza do młodszych zawodników, z misją uczynienia z nich mężczyzn na boisku.

Trudny w kontaktach, posiadający swoje zdanie. Bardziej praktyk, niż teoretyk. Oddany swojej pracy bez reszty, spędzający na Sportowej niemalże całe dnie.

Kojarzony głownie przez pryzmat szokującej degradacji do klasy-A, naszym zdaniem niesłusznie.

Bardziej winien być oceniany i doceniany przez konieczność dryfowania z zespołem po wzburzonych wodach, a także za wielką pasję do przekazywania wiedzy i dużą dawkę serwowanych mądrości.

Czy doceniono w pełni jego zaangażowanie?


TADEUSZ NOWAK

Jako trener w Nowej Rudzie w latach 1982 – 1985.

Znakomity przed laty piłkarz, wychowanek Górnika Słupiec, ligowiec w barwach Zagłębia Wałbrzych i Legii, saksy w Boltonie Wanderers, dwukrotny reprezentant Polski.

Wielu byłych podopiecznych stawia Nowaka na pierwszym miejscu wśród trenerów, z którymi pracowali. Co ciekawe, zawodnicy, którzy mieli okazję trenować pod jego i Erwina Wojtyłki okiem, bardziej skłaniają się przyznać prymat temu pierwszemu. Wprowadził w Nowej Rudzie nieznany dotąd model prowadzenia zajęć – szybkich i intensywnych. Treningi nie były długie, lecz wyczerpujące, a styl zaczerpnięty, a jakże, z angielskiej piłki. Zawodnicy byli nim i jego metodami oczarowani.

Awans do III ligi i 1/8 finału PP to największe sukcesy. Kładł podwaliny pod wielką drużynę Piasta drugiej połowy lat 80 – tych.


STANISŁAW SZYMURA

Przez lata 70-te i początek 80-tych członek kadry trenerskiej Piasta : w roli asystenta , a także pierwszego trenera. Dobra dusza, człowiek – łata.

Pomocny i otwarty wobec zawodników, dla których, w opozycji do trenera, potrafił przymknąć oko na pewnego rodzaju niesubordynacje.

Niczym Lucjan Brychczy w Legii, również popularny „Stasiu” demonstrował swym podopiecznym każde ćwiczenie. Najczęściej z oszałamiającym skutkiem.

Z rozrzewnieniem wspominany przez piłkarzy podnoszących umiejętności pod jego okiem. Spokojny, ułożony, z dobrym wyczuciem do poszczególnych graczy i ich umiejętności. Jedna z legend Piasta, zarówno na boisku, jak i na szkoleniowej ławce.


KAROL ULATOWSKI

Trener Piasta w latach 2000-2001 oraz 2012 – 2015. Spokojne usposobienie, dobre traktowanie podopiecznych. Rzadko podnoszący głos, potrafiący wszakże postawić na swoim. Imponująca wiedza taktyczna. Duża dawka praktyki. Spora inteligencja i kultura osobista. Umiejętność szafowania siłami zawodników. Dryfował między awansami i spadkami – pomiędzy ligą okręgową, a ligą wojewódzką. Do dzisiaj w klubie, aktualnie w roli koordynatora ds. młodzieży.

Niezmiennie ważna postać miejscowego sportu, choć na początku Nowa Ruda… nie zrobiła na nim zbyt korzystnego wrażenia.


ERWIN WOJTYŁKO

W Nowej Rudzie w latach 1985 – 1991 z roczną przerwą na górników z Knurowa ( 1988/89).

Szczycił się, być może na wyrost, aż dziewięcioma awansami w karierze, co nawet niecały rok po śmierci bywa obiektem kpin wśród „życzliwych”…

Historyczne promocje Kryształu do III i II ligi, a także awans z Piastem, czy pukanie do bram ekstraklasowego raju, mówią same za siebie.

Po powrocie w 1989 roku efektownie, choć nieskutecznie, walczył o ponowną możliwość gry Piasta na zapleczu elity. Zaprzyjaźniony z naukowcami z Politechniki Śląskiej, gdzie przeprowadzał specjalistyczne badania zawodników, co w latach osiemdziesiątych robiło niemałe wrażenie. Twardy szkoleniowiec. Posiadający zasady. Rzadko rotował składem, tylko z przymusu. Pomnikowa postać noworudzkiego futbolu. Wspominany ze sporą estymą poza Nową Rudą.

Niedoszły honorowy obywatel naszego miasta ( odrzucony wniosek złożony przez twórców strony ).


EDWARD ŻUGAJ

Kolejna wielka postać trenerska w grodzie nad Włodzicą.

Już w 1964 zdobył z juniorami mistrzostwo Dolnego Śląska i zagrał w ćwierćfinałowej grupie o mistrzostwo Polski. Co ciekawe, palmę pierwszeństwa wywalczyli wówczas młodzi piłkarze Arkonii Szczecin, w barwach której brylował zaledwie 16-letni Władysław Szaryński, trener Piasta w sezonie 1988/89. Mistrzostwa Polski juniorów w roku 1964 to także Franciszek Smuda w barwach Unii Racibórz, ale o tym przy innej okazji.

Wielu zawodników z tamtej drużyny bezboleśnie przetransportował do pierwszej drużyny. Chyba najbardziej wymagający szkoleniowiec z całej nominowanej dziewiątki. Mordercze treningi ( słynne „gierki Żugaja”) oraz pozbawiona elementu improwizacji taktyka meczowa to cechy charakterystyczne tego szkoleniowca. Skuteczna, choć mało widowiskowa gra dawała jednak dobre rezultaty.

Awans do III ligi śląskiej i dobre mecze tamże mówią same za siebie. Wrócił jeszcze na jeden rok, jednakże bez sukcesów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz